- Urzędnicy obawiają się, że właściciele działek będą oddawali sprawy do sądu, bo dokument może ograniczyć możliwość decydowania o własnym terenie. Zastanawiam się nad tym, czy tego planu nie wycofać i nie wprowadzić go potem w ograniczonym zakresie. Mamy tyle protestów, że obawiam się wielu spraw sądowych. Chyba będę zmieniał tę koncepcję - mówił na antenie Radia Kraków prezydent Jacek Majchrowski.

Jak komentuje Michał Drewnicki radny Prawa i Sprawiedliwości, to bardzo dobra decyzja prezydenta. Jak mówi, plan trzeba zmienić, szkoda tylko, że ta decyzja zostaje podjęta tak późno. "Te postulaty, które podnosili mieszkańcy obrzeży Krakowa, na przykład ze Wzgórz Krzesławickich i Swoszowic, były słuszne. Chciano im zabrać możliwość budowy domów jednorodzinnych. W tym samym planie była ochrona terenów przed zabudową deweloperską. Prezydent nie posłuchał radnych i połączył te rzeczy" - podkreśla Drewnicki.

Podobne zdanie ma Anna Szybist z klubu Platformy Obywatelskiej. Jak twierdzi, teraz trzeba pójść na kompromis i sporządzić plan z podziałem na przykład na dzielnice. "Ja się cieszyłam, że ten plan powstał, że te tereny, które są korytarzami przewietrzania miasta i terenami zielonymi, będą w Krakowie chronione. To smutne, że ten plan nie będzie uchwalony tak na twardo i nie będzie tak działał. Jednak z drugiej strony prezydent jest prawnikiem. Nie jeden raz nam się wydawało, że coś można zrobić, ale prezydent mówił, że będą procesy. Tak się właśnie działo" - zaznacza.

Decyzja prezydenta wywołała spore kontrowersje w środowiskach ekologów i aktywistów. Jak mówi Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody, zmiana decyzji to zaskoczenie i niekonsekwencja w działaniu. "To, że ludzie protestują? Protesty zawsze będą. Nie zawsze te procesy są uzasadnione. Tam wystarczy jeden dom, żeby zablokować korytarz ekologiczny. Jeśli go wycofamy, stracimy wiele czasu. Wystawimy te tereny na żer deweloperów" - mówi ekolog.

Jeżeli prezydent ostatecznie podejmie taką decyzję i plan będzie sporządzany od nowa to przez ponad rok 215 działek na terenie Krakowa będzie zagrożone zabudową. Zagrożone tereny zielone to ponad trzy tysiące hektarów, co stanowi dziesięć procent powierzchni miasta. Prezydent - zanim podejmie ostateczną decyzję - ma jeszcze skonsultować się między innymi z wiceprezydent Elżbietą Koterbą, która plan popierała. 

 

 

 

(Dominika Baraniec/ko)