W Polsce po kilku miesiącach niekontrolowanego napływu zboża z Ukrainy jest duża nadwyżka tego surowca. To 7 - 8 milionów ton, którego nie da się wywieźć w krótkim czasie, Potrzebne są wspólne działania i są już zapowiedziane powroty do kwot kontyngentów niektórych produktów - podkreślał wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego europoseł Adam Jarubas.
Część ukraińskiego zboża trafiła do Polski, jako zboże techniczne i nie wiadomo, co to oznacza, mówi profesor Czesław Nowak z Uniwersytetu Rolniczego. Zawsze była pszenica konsumpcyjna, paszowa i wiadomo było która jest do czego, ale wprowadzenie pojęcia zboża technicznego spowodowało wielkie zamieszanie na rynku.
Rodzi się pytanie, czy termin zboże techniczne oznacza to, że nie nadaje się ono ani na mąkę, ani na paszę, czy nadanie takiej nazwy miało pomóc w uniknięciu kolejek do odprawy sanitarnej na granicy.
Zdarza się, że nasi klienci pytają, z jakiego zboża korzystamy - mówi Dariusz Warzecha właściciel piekarni przy ulicy Chełmońskiego i Wileńskiej w Krakowie. Zboże podlega na całym etapie produkcji wielu kontrolom i duże odchylenia od normy byłyby wyłapane. Dariusz Warzecha przekonuje, że jego piekarnia, która jest piekarnią rzemieślniczą, korzysta z najwyższej jakości mąki. Ta gorszej jakości jest po prostu o wiele tańsza i jest niewielkim procentem na polskim rynku zbóż.
A co z cenami chleba, po wprowadzeniu embarga na import ukraińskiego zboża? Nie powinno się przełożyć na wzrosty cen, bo tego przełożenia nie było też w czasie, kiedy zboże napływało na nasz rynek w sposób niekontrolowany - uważa prof. Nowak. Te ceny już są wysokie i biorąc pod uwagę, ile Polacy wydaja na żywność, to mamy najwyższe wydatki na jedzenie w UE w stosunku do zarobków. To absolutny paradoks i wytrzymałość polskich klientów już jest na styku. Ludzie kupują mniej niż wcześniej - podkreśla prof. Nowak. Właściciele krakowskich piekarni potwierdzają, że w najbliższym czasie nie planują podnosić cen pieczywa.
Ukraińskie zboże może być przewożone tranzytem przez nasz kraj, ale musi być konwojowane i monitorowane. Polski rząd początkowo również tego zakazał, ale po rozmowach ze stroną ukraińską zmienił zdanie.