Jak tłumaczy przewodniczący Rady Miasta Jakub Kosek i członek KO - byłby to sposób na rozładowanie gigantycznych kolejek na kąpielisko. Ze względu na limity osób na basenach, nie wszyscy chętni mogą skorzystać z atrakcji.
Chcemy wprowadzić te opłaty od najbliższego sezonu, aby rozładować kolejki tworzące się na Zakrzówku. Sezon rusza w połowie czerwca, więc wtedy należałoby spodziewać się opłat, jeśli uchwalimy to na sesji
- mówi Kosek
Klub nie podaje jeszcze konkretnych stawek. Jak dowiedziało się jednak Radio Kraków - mieszkańcy za okazaniem karty krakowskiej miejskiej mieliby jednak płacić kilkukrotnie mniej niż przyjezdni czy osoby które nie płacą podatków w Krakowie.
Radni Michał Drewnicki z PiS i Łukasz Maślona z klubu Kraków dla Mieszkańców podkreślają, że baseny na Zakrzówku zostały sfinansowane z pieniędzy gminy i mieszkańcy nie powinni za wejście płacić.
Politycy Koalicji Obywatelskiej, którzy zapowiadają, że będą chcieli przegłosować opłaty za korzystanie z tego miejskiego kąpieliska, zwyczajnie chcą okraść mieszkańców Krakowa. To są bajki, że chodzi o zlikwidowanie kolejek
- stwierdza Drewnicki.
Nie po to budowaliśmy to z publicznych pieniędzy, do tego z budżetu obywatelskiego, który zakłada, że projekty realizowane w jego ramach mają być ogólnodostępne. Nigdzie nie było mowy o biletowanie wstępu i opłatach
- dodaje Łukasz Maślona.
Maślona nie wyklucza jednak wprowadzenia opłaty dla osób przyjezdnych i tych, które nie płacą podatków w Krakowie. Radny Drewnicki przypomina, że w Krakowie jest zbyt mało kąpielisk i mieszkańcy nie mają gdzie odpocząć w lato. I dodaje, że będzie głosował przeciw gdy projekt się pojawi.
Projekt Koalicji czeka jeszcze na akceptację banku Europejskiego Banku Inwestycyjnego. To on udzielił częściowej pożyczki na budowę kąpieliska. Umowa może uniemożliwiać wprowadzenie opłat na określony czas.
Baseny na Zakrzówku zostały otwarte w 2023 roku. Jednocześnie na kąpielisku może przebywać 600 osób.