Od kilku dni krakowianie i krakowianki, którzy są opiekunami czworonogów, boją się o swoje zwierzaki – wciąż pojawiają się informacje, że w wielu miejscach w mieście znaleziono kolejne trutki. Zdjęciami takich miejsc krakowianie dzielą się w internecie, ostrzegają nawzajem.

Nie trutka, ale styropian

Apeluje też Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, ostrzeżenia pojawiły się na oficjalnej stronie magistratu. O trutkach informuje również stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców, które zamieściło w internecie mapkę z zaznaczonymi miejscami, gdzie podobno rozsypano trutkę. Ile w tym wszystkim prawdy?

W większości przypadków nie są to substancje niebezpieczne. Po analizie okazywało się, że rozrzucono nie trutkę, ale ziarna, kawałki styropianu, sól drogową. Każde zgłoszenie jest przez nas traktowane poważnie, jednak apelujemy o rozwagę w wzywaniu służb

- mówi młodszy kapitan Hubert Ciepły, rzecznik małopolskiej straży pożarnej.

Sprawą zajmuje się krakowska policja, są patrole straży miejskiej, które zwracają baczniejszą uwagę na wszystko, co może przypominać trutkę. Co wiemy? Zgłoszeń o niebezpiecznej substancji było 68, w dwóch przypadkach potwierdzono, że była to trutka.

Lawinowy wzrost takich interwencji mamy od 5 lutego, do tej pory mieliśmy dwa przypadki z czwartku, z Nowej Huty. Strażacy potwierdzili, że znaleziona substancja mogła być groźna dla życia zwierząt. W tych przypadkach toczy się postępowanie

- dodaje Piotr Szpiech, rzecznik miejskiej policji w Krakowie.   

Nadmierna reakcja

Stowarzyszenie nie ma narzędzi do weryfikowania takich informacji. Te, które mamy, pochodzą od mieszkańców. Nawet, kiedy ktoś zgłasza miejsce, w którym jest podejrzana substancja i przyjedzie policja z mobilnym laboratorium, to mieszkańcy nie dostają potem informacji, o jaką substancję chodziło

- mówi Adrianna Siudy ze stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców.

Stowarzyszenie nie zamierza usuwać z internetu swojej mapki.

Sprawę komentuje dr Agnieszka Całek, medioznawczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego:

Tych aktywistycznych reakcji nie unikniemy, można tylko próbować docierać z rzetelną informacją korzystając z pomocy służb. A te, niestety, są zalewane doniesieniami o tym, że coś jest rozsypane i zamiast zajmować się innymi rzeczami, reagują na takie zgłoszenia. To też jest nadmierna reakcja.