Jej efektywność przebadali naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej i eksperci z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Wyniki badań wcale nie są zadowalające.

Naukowcy sprawdzali zasięg i wydajność wieży za pomocą specjalnego pyłomierza z zamontowanym podgrzewaczem powietrza. Wszystko po to, by wyniki nie były zafałszowane z powodu np. unoszącej się w powietrzu mgły.

- Robiliśmy pomiar bezpośrednio w otoczeniu samego oczyszczacza i potem stopniowo po torze spiralnym oddalaliśmy się od oczyszczacza. Zanotowaliśmy, że zasięg działania wieży nie przekracza 20 - 30 metrów od wieży, natomiast wydajność na tej przestrzeni nie jest większa niż 12% w stosunku do pierwotnego stężenia. Można powiedzieć, że wieża działa, ale w bardzo ograniczonym stopniu - mówi Damian Zięba z Krakowskiego Alarmu Smogowego. To oznacza, że powietrze w obrębie wieży jest czystsze zaledwie o 12% w stosunku do tego, którym oddychamy.

Koszt tej 7-metrowej instalacji to aż 10 mln złotych. To miał być jedynie projekt o walorach edukacyjnych. Miasto wcale chce i nie chciało kupić wieży - mówi Paweł Ścigalski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza. - Nie ma takich planów. Zakładano, że będzie ona stała ok. 2 miesięcy. Miasto nie dołożyło do tego projektu ani złotówki, był to projekt realizowany przed podmiot komercyjny, my udostępniliśmy tylko teren. Wydaje mi się, że jak najbardziej powinniśmy brać udział w tego typu projektach.

Wieża wraca teraz do Holandii, a dokładnie do Rotterdamu. Konstrukcja ma zostać rozebrana do czwartku. Ten sam holenderski artysta, który zaprojektował Smog Free Tower pracuje teraz nad rowerami z oczyszczaczem powietrza. 

Podobno kilka takich wieży zamówiły już Chiny. Kraków został wybrany do projektu, bo jest pierwszym polskim miastem, które podjęło walkę ze smogiem.

 

Dominika Panek/jgk