„Pan dyrektor był przez dwa tygodnie na urlopie, potem przez miesiąc na zwolnieniu lekarskim. Dziś wrócił do pracy i dziś poprosiłem o go spotkanie, które odbędzie się w przyszłym tygodniu” - wyjaśniał Miszalski. „Decyzje nie mogą być podejmowane zaocznie, bez rozmowy, udziału osoby zainteresowanej” – dodał.

Dyrektor szpitala Żeromskiego miał zlecić kupno cygar, wartych ponad dwa tysiące złotych, z kasy placówki. Kiedy sprawa wyszła na jaw, Kucharski przelał na konto szpitala trzy tysiące złotych darowizny. Władze Żeromskiego wyjaśniały, że to z tych środków zostały sfinansowane cygara. Problem w tym, że przelew dyrektora został wykonany... kilka tygodni po zakupie cygar.