- Zadłużenie miasta wciąż jest duże. Żeby utrzymać komunikację miejską na obecnym poziomie, podwyżki są konieczne. 60% do komunikacji miejskiej dopłaca miasto. Tylko 40% jest z biletów. Jeśli chcemy stawiać na komunikację, ta kwota musi być dużo większa. Pewne podwyżki muszą być - przekonywał w Radiu Kraków Ciechowski.
- Ja bym chciał jasnej informacji - co i za co. Jak będzie podwyżka, jakie będą nowe linie, czy będzie zwiększona częstotliwość. Jest wiele pytań, które powinny paść. Bez odpowiedzi trudno jest podjąć wiążące decyzje - dodawał Tomasz Daros.
Ciechowski uważa, że powinno się podjąć także inną trudną decyzję, czyli wprowadzić opłaty w strefie płatnego parkowania także w niedzielę.
W poprzedniej kadencji był już taki projekt, ale nie przeszedł różnicą... jednego głosu.
Prezydent podwyżek nie wyklucza
- Prowadzimy analizy różnych podwyżek potencjalnych. Takie mogą być. Kraków z biletów finansuje 35 procent kosztów transportu publicznego, co roku dochodzą nowe linie. Teraz przetarg Mobilisa był. Rosną ceny energii, pensje kierowców. Wszystko rośnie, a bilet miesięczny jest na poziomie sprzed 12 lat. Kiedyś był droższy, ale ze względu na Krakowską Kartę Mieszkańca potem potaniał. Teraz dochodzimy do poziomów sprzed wielu lat. Inflacja przez ten czas to była 200 procent. Dalej mamy najtańszy bilet miesięczny w Polsce - mówił w połowie listopada w Radiu Kraków prezydent Aleksander Miszalski.
Prezydent nie chciał jednak wtedy zdradzić, ile by mogły wynieść podwyżki.
- Nie chcę spekulować. Przeanalizujemy, zobaczymy, jak rok się zacznie; nie ma gotowej uchwały. Mogą być drobne podwyżki w podatkach. Budżet jest ciężki. Nie odpowiadam za sytuację po poprzedniku. Kraków rozwijał wiele różnych sfer jakości życia dla mieszkańców. Kultura, edukacja są dobre. Demografia i gospodarka są ok, ale finanse mamy najgorsze z dużych miast w Polsce - podkreślał.