Zmiany dotyczą przede wszystkim okolic Nowej Huty, między innymi linii 125, która uchodzi za najmniej punktualną w mieście. Autobusy będą dojeżdżać tylko do pętli tramwajowej Mały Płaszów. Jadąc dalej będzie można przesiąść się do tramwaju lub autobusu numer 128, który będzie kursował częściej.
Linia 142 (dojeżdżająca do osiedla na Stoku) zostanie skrócona do przystanku Kombinat, a linia 148 zostanie zupełnie zlikwidowana - obie te linie w znacznym stopniu pokrywają się z linią tramwajową.
Zmodyfikowane zostaną także trasy autobusów numer 163 i 193.
Nie ma na razie mowy o powrocie do czerwcowej częstotliwości kursowania niektórych autobusów. Zamiast co 10 minut, nadal będą jeździć co 15.
"Różnice są drastyczne. W MPK brakuje kierowców. Trzeba bardzo ograniczyć liczbę brygad autobusowych. Ogólnie pasażerowie mocno te zmiany odczują" - mówi Radiu Kraków Jacek Mossakowski aktywista z Platformy Komunikacyjnej Miasta Krakowa.
Jak wyjaśnia Łukasz Franek z Zarządu Transportu Publicznego - zmiany są konieczne, by autobusy wyjeżdżały na trasy zgodnie z planem, a nie jak to miało miejsce w czerwcu, mimo rozkładu, zostawały w zajezdniach.
"Sam korzystam z transportu zbiorowego i wiem, że nic tak nie irytuje jak fakt, że autobus znów nie przyjeżdża, a my musimy czekać kolejne 15 minut. Linie będą skrócone, ale przynajmniej będą funkcjonowały" - tłumaczy Łukasz Franek.
Te problemy to efekt sytuacji kadrowej w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym, które otwarcie przyznaje, że brakuje kierowców. Przewoźnik zadeklarował, że dziennie jest w stanie zapewnić o 25 kursów mniej niż w czerwcu. Jak mówi Marek Gancarczyk rzecznik przedsiębiorstwa - "na już" przydałoby się co najmniej 50 kierowców.
"Organizujemy kampanię i myślę, że jest ona widoczna oraz to, jak bardzo nam zależy na przyjęciu do pracy nowych kierowców i motorniczych" - podkreśla Gancarczyk. Dodaje też, że choć zainteresowanie pracą jest wyraźnie większe, to kandydaci, o ile nie mają doświadczenia, potrzebują szkolenia, które trwa kilka miesięcy.
Kolejna korekta rozkładu jazdy jest zaplanowana na październik, kiedy to do miasta wracają studenci. Urzędnicy nie są jednak w stanie zapewnić, że do tego czasu sytuacja znacząco się poprawi.