Do najbardziej prestiżowego konkursu w tegorocznej edycji krakowskiego etapu Cavaliady przystąpiło 38 par. Parkur z trzynastoma przeszkodami o wysokości 155 cm bezbłędnie przejechało pięciu uczestników, którzy awansowali do drugiej rundy. W niej tylko dwóch uczestników nie zaliczyło żadnego strącenia, a najlepszy czas – 39,02 s uzyskał Lahde i wyprzedził o 0,37 s Holenderkę Amandę Slagter na ogierze Cornet Blue. Trzecie miejsce zajął Czech Ales Opatrny na ogierze Kapsones W.

Zwycięzca otrzymał nagrodę w wysokości 26 375 tys. euro. Za drugą lokatę premia wynosiła 21 100 euro, a za trzecią - 15 285 euro.

"Chciałem być jak najszybszy, ale przede mną nie było jeszcze zerowego przejazdu, więc starałem się przejechać bezbłędnie. To była trochę kalkulacja, jak szybko mogę pojechać, ale nie mieć zrzutki. Obawiałem się przejazdu Amandy, bo zawsze jest bardzo szybka, szczególnie z tym koniem, ale dziś udało się wygrać. Na pewno będę tęsknić za Cavaliadą, dla nas to nie są zwyczajne zawody. Wszystko jest tu na najwyższym poziomie – podłoże, gospodarze toru, pule nagród i kibice" – powiedział Lahde.

Znakomita postawa w Tauron Arenie (wygrał także piątkowy konkurs Dużej Rundy), zapewniła Niemcowi triumf w klasyfikacji generalnej Cavaliada Tour. Lahde zgromadził 82 punkty, wyprzedzając Holendra Jura Vrielinga (63 pkt.) i swoją rodaczkę Lesley Wulff (61 pkt).

Najlepszy z Polaków Mściwoj Kiecoń, który przed krakowskim etapem Cavaliady był liderem, w Taorun Arenie spisywał się gorzej i ostatecznie został sklasyfikowany na siódmym miejscu.

Cavaliada Tour to cykl zawodów rozgrywanych w obecnej edycji w czterech miastach – pierwsze odbyły się w listopadzie w Warszawie, kolejne w grudniu w Poznaniu i w styczniu w Sopocie. Kraków po raz szósty był gospodarzem tej imprezy.