Mieszkańcy są sprawą mocno zaniepokojeni, bo jak mówią - nigdy wcześniej do takich sytuacji nie doszło. W ostatnich latach nawet przy dużych opadach deszczu czy roztopach śniegu woda nie pojawiała się w piwnicy, dlatego podejrzewają, że powodem są pobliskie wykopy. W piątkowym spotkaniu w tej sprawie wzięli udział mieszkańcy i przedstawiciele firmy Gulermak, która buduje linię tramwajową do Mistrzejowic. Pojawili się też członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej Ugorek, która zarządza zalanym budynkiem.
Powiedzieli, że wdrożą jakieś tymczasowe rozwiązanie w postaci wypompowania wody. Mieszkam tu od trzech lat i to pierwsza taka sytuacja, że woda pojawiła się w piwnicy
- mówi jeden z mieszkańców bloku przy Młyńskiej 2.
Spółdzielnia zgadza się z opinią lokatorów i uważa, że swoimi pracami firma Gulermak spowodowała podniesienie poziomu wód gruntowych w okolicach budowy linii tramwajowej do Mistrzejowic. W opinii spółdzielni wykonawca powinien podjąć działania zapobiegawcze, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Gulermak tego zdania nie podziela, bo zwyczajnie nie widzi swojej winy.
My nie pchamy wody w grunt, wręcz przeciwnie. Jeśli pracujemy, to usuwamy tę wodę, mamy pompy, które obniżają zwierciadła. Nie ma tutaj możliwości, żeby budowa w jakikolwiek sposób zalewała przyległe budynki. Wiemy, że woda gruntowa znajduje się na terenie całej naszej budowy na różnych głębokościach. Na pewno, kiedy spadnie śnieg czy deszcz, to ten poziom jest różny
- wyjaśnia Krzysztof Dziobek, dyrektor kontraktu w firmie Gulermak.