- Planowany zbiornik retencyjny przez miasto nie mieści się w tych rozwiązaniach, które są przyjęte w naszej koncepcji programowej. Przekrój drogowy nie pokrywa się z drugim. Nie może być także np. rowerzysta dojeżdża do granicy pomiędzy inwestycjami i kończy mu się ścieżka rowerowa, a tak dokładnie było - mówi Iwona Mikrut z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie. Nieprawidłowości w projekcie jest jeszcze więcej.
Krakowski Zarząd Inwestycji Miejskich tłumaczy jednak, że mimo że inwestycje miały być prowadzone równolegle, przebudowa Kocmyrzowskiej szła szybciej. I wcześniej wyłoniono wykonawcę: - Nasz projektant zaczął przygotowywać konkretne rozwiązania na bazie tego, co miał, czyli mapy sytuacyjnej. Taką dokumentację złożyliśmy do Urzędu Wojewódzkiego. W międzyczasie okazało się, że rozwiązania przygotowywane przez nas są niezgodne z tym, co będzie chciała Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad, która w międzyczasie wyłoniła projektanta i tek projektant zanegował to, co zaproponowaliśmy - przekonuje Jan Machowski z Zarządu Inwestycji Miejskich.
Trochę innego zdania jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która zapewnia, że o pierwszych błędach poinformowała już półtora roku temu. Potem wskazywała kolejne we wrześniu, kiedy wyłoniła wykonawcę swojej inwestycji: - Przesłali do nas w połowie grudnia 2018 r. projekt. Okazało się, ze w tym projekcie dalej nie ma zrobionych zmian, o które prosiliśmy już wcześniej. W związku z tym proszono nas o spotkanie w terenie. Umówiliśmy się i na początku stycznia odbyło się spotkanie w terenie. Znowu zostały te powzięte te same ustalenia - mówi Iwona Mikrut. Jak twierdzi, poprawek nadal nie naniesiono tak, aby dwie inwestycje ze sobą nie kolidowały.
Gdzieś pośrodku tego sporu są kierowcy, którzy dojeżdżają do Krakowa przez tę ważną arterię, oraz mieszkańcy Nowej Huty, którym na 70-lecie obiecuje się remont 70 ulic, ale jak się okazuje, nie wymagającej tego od dawna ulicy KocmyrzowskiejTeraz nieścisłości w projekcie spowodowały, że Zarząd Inwestycji Miejskich musi ponownie zebrać całą dokumentację, czyli praktycznie zacząć pracę od nowa: - Musi być przeprojektowany ten styk, zaproponowane nowe rozwiązanie. Jeżeli to będzie zrobione, musimy uzgodnić to z Zarządem Dróg Miasta Krakowa, z Zarządem Transportu Publicznego, z Miejskim Inżynierem Ruchu. Trzeba będzie ponowić tzw. audyt rowerowy, który w zeszłym roku trwał dość długo - wylicza Jan Machowski. To sprawia, że rozpoczęcie budowy najwcześniej możliwe jest wiosną przyszłego roku. Czyli mniej więcej wtedy kiedy planowane jest rozpoczęcie budowy trasy S7 na linii Kraków - Widoma. Może wtedy faktycznie ta praca będzie prowadzona równolegle. Jak zapewniają urzędnicy, teraz projektanci obu inwestycji spotykają się co dwa tygodnie, aby te drogi się nie rozjeżdżały.
Tomasz Bździkot/ko/jgk