Aleksander Miszalski pytany przez dziennikarzy o pomysł przejęcia tej sceny przez Teatr Bagatela poinformował, że ta koncepcja nie zyskała akceptacji społecznej i nie będzie realizowana. Dotychczasowy szef sceny powiedział, że jest "zadowolony". "Najważniejsze, żeby to moje "dziecko żyło" - skomentował.
"Kraków nie straci sceny muzycznej"
Informację o zamiarze ogłoszenia konkursu prezydent Krakowa opublikował pod koniec lutego. W połowie marca z interpelacją do Aleksandra Miszalskiego w sprawie przyszłości Variete zwrócił się radny Koalicji Obywatelskiej Bartłomiej Kocurek.
W piśmie radny zaproponował rozważenie możliwości likwidacji sceny. "W obliczu rosnących kosztów utrzymania tej instytucji kultury, niskich wpływów z biletów oraz kończącej się kadencji dyrektora zasadnym wydaje się podjęcie dyskusji nad dalszym funkcjonowaniem tej jednostki w obecnym kształcie" - napisał.
Zaraz potem dyrektor Teatru Bagatela Andrzej Wyrobiec poinformował, że zgłosił propozycję przejęcia i włączenia do swoich struktur krakowskiego Teatru Variete. W odpowiedzi na te doniesienia zespół Teatru Variete wydał oświadczenie, w którym wyraził stanowczy sprzeciw wobec takiego pomysłu.
"Apelujemy do władz miasta i prezydenta, by zrealizować ogłoszony zamiar konkursu na stanowisko dyrektora Teatru Variete i zarzucić pomysły likwidacji lub łączenia sceny z innym teatrem. Naszym zdaniem to jedyna słuszna i uczciwa droga dla Teatru Variete w Krakowie - mieście kultury" - podkreślili w oświadczeniu odczytanym ze sceny po jednym ze spektakli pracownicy Variete.
Z zespołem spotkał się wówczas wiceprezydent Łukasz Sęk. Prezydent Miszalski zapewnił natomiast, że żadne decyzje dotyczące teatru nie będą zapadać bez udziału pracowników sceny. "Pewne są dwie rzeczy: Kraków nie straci sceny muzycznej, a umowa z obecnym dyrektorem nie będzie przedłużona. Wszystkie zobowiązania wobec Teatru Variete ze strony miasta są w mocy, a finansowanie kolejnych premier i spektaklów zapewnione" - podkreślił w mediach społecznościowych.
"Z plotek i gazet muszę się dowiadywać, co knuje dyrekcja teatru"
Głos zabrał również dyrektor sceny Janusz Szydłowski, który w liście opublikowanym przez teatr ocenił, że za jego plecami próbuje się decydować o przyszłości teatru, który stworzył. "Sprawiłem, że Kraków ma nowy teatr. Taki, jakiego nie miał. Wiem: ze sceną w przypadku musicali za małą, ze zbyt skromną widownią, ale jest. (...) Zaistniał w Krakowie - jako jedyny w Małopolsce - teatr, który prezentował spektakle z Broadwayu, z West Endu. I to wszystko ma być unicestwione?!" - zaalarmował.
Propozycję Teatru Bagatela ocenił jako "egoistyczną i nieludzką". "Starszy, ciężko chory kolega idzie w odstawkę, to skorzystamy na tym. Nie zasłużyłem choćby na telefon od kogoś z ulicy Karmelickiej w tej sprawie? Z plotek i gazet muszę się dowiadywać, co knuje dyrekcja teatru, który przez lata był moją sceną" - nawiązał do informacji opublikowanych w portalu lovekrakow.pl.
Teatr Variete to najmłodsza miejska scena w Krakowie. 30 kwietnia 2014 roku decyzją Rady Miasta Krakowa Teatrowi Variete został nadany statut Instytucji Kultury. Teatr pod dyrekcją Janusza Szydłowskiego i Agnieszki Miki-Kotłowskiej jest instytucją artystyczną, w której tworzy się i upowszechnia sztukę rozrywkową.