Krakowski tłumacz jest jedną z 700 tys. osób, która ma w Polsce zaciągnięty kredyt we frankach. Według niego i wielu prawników wszystkie te osoby mogły zostać oszukane. Banki miały nieodpowiednio informować klientów o ryzyku związanym z takim kredytem. A ryzyko było ogromne i, jak się później okazało, realne, bo wartość franka w stosunku do złotówki znacznie wzrosła, więc klienci muszą spłacać więcej niż przewidywali.

Do podobnych spraw sądowych miedzy bankami a klientami dochodziło m.in. w Hiszpanii czy we Włoszech. Spora część sądów rozstrzygała spory na korzyść kredytobiorców.

Dzisiejsza rozprawa, tuż po rozpoczęciu procesu została odroczona, ponieważ przed sądem nie stawiła się była pracownica banku, która w 2007 roku namawiała Tomasza Sadlika do zaciągnięcia kredytu. Z kolei była żona kredytobiorcy skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań.





(Karol Surówka/IAR/ko)