Policja ustaliła, że Adaś w nocy wyszedł z domu babci, która się nim opiekowała i poszedł w kierunku domu rodziców.
Prokuratura sprawdzała, jak to możliwe, że 2-latek był w stanie sam wyjść z domu. Śledztwo wykazało, że drzwi wejściowe nie były zamknięte. "Niezależnie od tego nie można mówić, że ta kobieta zaniedbała swoich obowiązków" - przekonuje Bogusława Marcinkowska z krakowskiej Prokuratury Okręgowej.
Dwulatek trafił do szpitala w Prokocimiu. Dzięki pracy zespołu lekarzy po kilku miesiącach rehabilitacji chłopiec wrócił do pełni zdrowia.
Karol Surówka, jgk