Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

B. Szydło: "Jacek Rostowski zadłużył państwo"

  • Kraków
  • date_range Czwartek, 2013.07.25 06:41 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 06:04 )
"To zerwanie hamulca bezpieczeństwa" - tak propozycję zawieszenia progów oszczędnościowych komentowała na naszej antenie wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Beata Szydło.

Sejm pracuje nad nowelizacją ustawy o finansach publicznych, przewidujących takie rozwiązanie.

To efekt konieczności nowelizacji budżetu - rząd planuje, że deficyt budżetowy w tym roku urośnie o 16 miliardów złotych. Oszczędności rzędu 8,5 miliarda złotych będą musiały poszukać też poszczególne ministerstwa.

Minister Jacek Rostowski zadłużył państwo - to przekłada się na sytuację Polski i Polaków - mówiła posłanka Szydło. Albo zwiększymy deficyt - a to oznacza przerzucenie długów na lata następne, albo będziemy szukać oszczędności w budżecie - to z kolei oznacza ograniczanie wydatków i subwencji dla samorządów - mówiła Beata Szydło w Radiu Kraków.

Gościem Jacka Bańki jest Beata Szydło wiceprezes PiS.
Pani poseł, jakie konsekwencje może mieć zniesienie pierwszego progu ostrożnościowego dotyczącego zadłużenia w finansach publicznych?
- To jest zerwanie hamulca bezpieczeństwa. Co ciekawsze minister Rostowski sam 4 lata temu zaproponował, żeby takie progi wprowadzić. Zadłużył Polskę, rząd nie panuje nad finansami, próbują się ratować i znoszą teraz ten hamulec bezpieczeństwa, ponieważ przekroczyliśmy już dawno próg bezpieczeństwa 50 procent?
To może ten drugi próg 55 procentowy?
- Praktycznie też przekroczony licząc metodologią unijną. To się przekłada na to, co dzieje się w Polsce. Albo zwiększymy deficyt 16 miliardów złotych, ale do tego trzeba jeszcze dodać wpłaty z Narodowego Banku Polskiego i dywidenty ze spółek skarbu państwa plus te cięcia, które będą teraz w budżecie przeprowadzone więc ten deficyt będzie jeszcze większy. Ale to jest pozwolenie na zwiększenie długu i przerzucenie tego na lata następne. Alternatywą jest szukanie w tej chwili w budżecie ponad 20 miliardów złotych co oznaczałoby cięcie już totalnie wszystkich wydatków. Ograniczanie i ręczne sterowanie budżetów, byłyby ograniczane subwencje dla samorządów, czy te pieniądze byłyby przekazywane nie w tym terminie, w którym miałyby być. Mamy w tej chwili paraliż finansów. Eksperyment budżetowy Rostowskiego legł w gruzach.
Czym w takim razie miałaby się zająć komisja śledcza dotycząca pracy, decyzji ministra Rotowskiego? Miałaby badać mechanizmy ekonomiczne?
- Trzeba zapytać wyraźnie i tej odpowiedzi nie ma możliwości uzyskania. Pytanie: gdzie są pieniądze? Rząd Rostowskiego i Tuska dysponował największymi unijnymi środkami w historii naszego kraju. Te pieniądze zostały zmarnowane, źle wydane, rząd nie szanuje publicznego grosza. Wczoraj na Komisji Finansów, ta ustawa musi być zmieniona, żeby te progi ostrożnościowe jak to minister mówi zawiiesić, okazało się wczoraj na komisji, że legislatorzy sejmowi zakwestionowali, iż ma to być zmieniona ustawa o Finansach Publicznych, i że chodzi o inną ustawę. Oczywiście wielka awantura, PO przepchnęła to mimo zastrzeżeń legislatorów. To pokazuje, że arogancja jest tak wielka, że komisja śledcza jest jedynym sposobem, żeby dowiedzieć się gdzie są pieniądze. Co znaczy, że ktoś się pomylił? Rostowski myli się od 6 lat.
Pani chciałaby prowadzić taką komisję?
- Nie mam takich ambicji. Komisja powinna odpowiedzieć na najważniejsze pytania. Ani Rostowski, ani rząd nie maja pomysłu na to, jak wyjść z kryzysowej sytuacji. Wczoraj Rostwowski nie potrafił na to odpowiedzieć. Póki ta ekipa będzie rządziła, to niestety musimy liczyć się z tym, że pieniądze publiczne będą wydawane. Ani budżet, ani pieniądze publiczne nie są prywatną własnością tej ekipy.
Jak ten deficyt odczują samorządy? Poseł Raś mówi, że finansowanie S7 czy odcinka zakopianki nie jest zagrożone?
- Poseł Raś mówi to, co musi mówić, żeby ratować twarz i przykrywać błędy rządu. Jeżeli nie byłby zwiększony deficyt, to ręczne sterowanie kwotami, które są w budżecie wpływałoby na przekazywanie części subwencji, trzeba się liczyć z tym, ze będą wydatki ograniczane. Nawet zwiększanie deficytu nie gwarantuje, że ta dziura budżetowa nie jest większa niż w tej chwili - to jest temat dla komisji. Licząc metodologia unijną, może się okazać, że trzeba będzie jeszcze powiększać deficyt.
Szefowanie tej komisji, to rzeczywiście byłoby wyzwanie dla pani największe. Zmieniając temat - nie istnieją według PiS żadne mechanizmy kontroli, które mimo wszystko umożliwiłyby zniesienie subwencji dla partii politycznych?
- To rozwiązanie, które jest obecnie jest najlepszym z możliwych. Nie jest doskonałe, po kompromitujących wydatkach PO na cygara i inne, widać, że te mechanizmy powinny być wzmocnione.
Ale też PO najwięcej zaoszczędziła.
- Platforma ma komfortową sytuację, gdyż może korzystać z innych form, choćby z doradców pracujących w rządzie, z tych ekspertyz - ma inne możliwości niż partie opozycyjne. Nawet eksperci, których pani marszałek Kopacz zaprosiła w niedziele do parlamentu, oni powiedzieli, że to jest jedyny system, który gwarantuje przejrzystość i kontrolę społeczną.
A skoro tylu Polaków chciałoby zniesienia tej subwencji, skoro są cięcia, może jest to nieuniknione?
- To jest kwestia przekazywania i informowania Polaków, jakie byłyby konsekwencje, gdyby taki system został zniesiony. Zresztą w Polsce już był taki eksperyment przed wprowadzeniem tego systemu i skala patologii była porażająca. Doprowadziliśmy do tego, że w tej chwili poprzez to, ze partie mają finansowanie z budżetu i podlegają kontroli, to daje gwarancje Polakom, że oni mają możliwość wglądu do tego, w jaki sposób te pieniądze są wydatkowane.


Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię