"Mam europejskie doświadczenie w sprawie gazu łupkowego, teraz czas bym się przerzucił na doświadczenie krajowe" - mówił Sonik w Radiu Kraków. Europoseł dwóch kadencji nie chciał jednak deklarować czy wystartuje w wyborach na prezydenta Krakowa, ale zaznaczył, że jest gotów wystartować w ewentualnych prawyborach.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z Bogusławem Sonikiem.

Po dwóch kadencjach w Parlamencie Europejskim kończy pan pracę w Brukseli. Nie czuje pan żalu do kolegów z PO za trzecie miejsce na liście?

- Nie ma czasu na żal. Dwie kadencje to ogromne doświadczenie i wyzwanie. Myślę, że sprostałem i jestem zadowolony, że ten Parlament, który kiedyś tylko oglądałem jako dziennikarz, mogłem oglądać jako uczestnik biorący udział w grze. Jesteśmy w przeddzień 25 lat wolności w Polsce. Myślę, że to piękna klamra.

Otwiera pan gazety i czyta pan, że szkoda posła Sonika, Szymańskiego. To fachowcy a na ich miejsce trafia Stanisław Żółtek i Bogdan Wenta.

- Mogę powiedzieć, że żal jest dossier. Byłem jedynym Polakiem w komisji środowiska w pierwszej kadencji. To ważna komisja, ona ma wpływ na gospodarkę, zmiany klimatyczne, gaz łupkowy. To wszystko jest istotne, ale nikt się do tego nie garnął. To trudna komisja, ochrona środowiska jest na topie. Nie możemy sobie pozwolić, żeby to zostało osierocone. Czy mi żal? Takie decyzje rozpatruje się przed wyborami. Ja powiedziałem, że spróbuję i tamten etap zawiedzenia, że nie mam wyższego miejsca, miałem za sobą. Nie można startować w kampanii bez wiary w zwycięstwo.



Mówi pan o tym dossier związanym chociażby z gazem łupkowym. W Polsce wciąż nie może się rozpędzić ta ofensywa legislacyjna dotycząca gazu łupkowego. Może pana doświadczenie powinno być wykorzystane w Polsce w sprawie gazu?

- Na pewno tak. Odczuwałem pewien dyskomfort w rozmowach z prasą, bo ja się zajmowałem dossier europejskim. Temu się poświęcałem a większość pytań dotyczyła eksploatacji gazu w kraju. Teraz się na to muszę przestawić. Mam wiedzę i kontakty. Chętnie się przyczynię, żeby to popchnąć do przodu, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że brak przepisów blokuje wydobycie gazu.

Są jakieś propozycje i rozmowy na ten temat?

- Dopiero 4 dni minęły od wyborów. Poczekajmy.

Jak jest z tymi łupkami? Jak otwieramy gazety to czytamy, że w sprawie legislacji związanej z gazem łupkowym nic się nie dzieje. O co chodzi?

- Po zmianie ministra środowiska prace szybko ruszyły. Pewne perspektywy zostały zarysowane, jak ulgi podatkowe. Było wyjście w stronę przemysłu. Kluczem do tego jest, żeby dokonywać odwiertów jak najszybciej. Droga jest zarysowana, ale nie potrafię powiedzieć dlaczego to grzęźnie. Trzeba zrobić wszystko, żeby ta legislacja ujrzała światło dzienne jak najszybciej.

Gdyby pan się miał zając sprawą gazu łupkowego w Polsce to gdzie pan widzi swoje miejsce?

- To miejsce na styku przemysłu i administracji państwowej. Tu jest klucz. Potrzebujemy odwiertów, które są drogie a przedsiębiorcy potrzebują pewności prawnej, że jak osiągną sukces to będą mieli dochód. Z drugiej strony jest jeszcze ministerstwo środowiska, które trzyma klucz do legislacji. Kolejnym członem są konsultacje społeczne, trzeba kontynuować działalność dyskusyjną i informacyjną.

Nie wyklucza pan startu w wyborach w Krakowie. Prezydent Majchrowski po przegranym referendum jest do pokonania? To najlepszy moment?

- Moment wyznaczają wybory samorządowe. Prezydentura Jacka Majchrowskiego będzie oceniona całościowo. ZIO są jednym z elementów, które osłabiają pozycję prezydenta. Widać, że on nie wie w jakim kierunku iść, jak jest z tą odpowiedzialnością. To wpłynie na wyborców, ale z drugiej strony ponad 70% ludzi może mieć satysfakcję, że mogli wybrać.

Jak będzie z kandydatem PO? Zdecydować powinny prawybory czy będzie szukany kandydat spoza struktur? Profesor, fachowiec?

- Dlaczego nie sportowiec? Ja uważam, że jeśli PO jest partią, która ma większość w radzie miasta i ma spojrzenie i program na Kraków to nie widzę powodu, żeby teraz na gwałt czynić łapankę i szukać kogoś spoza partii. Wszystko jest możliwe. Wydaje mi się, że najlepiej jest to kontynuować. Trzeba wyłonić kandydata, który przekona krakowian porozumieniem na rzecz rozwoju.

Widzi pan konkretnych kandydatów?

- To pytanie, które trzeba skierować do przewodniczącego partii w Krakowie. To jego domena. Ja mówiłem i mówię, że jestem gotowy rozważyć start w prawyborach i przedstawić siebie jako kandydata.

Co pan sądzi o pomyśle igrzysk w Zakopanem?

- Pomysł nie jest najgorszy, ale został miesiąc czasu, nie wiem czy się uda. Zakopane, Słowacja to naturalne miejsce dla ZIO. Kraków mógłby wspomóc a zakopianka tak czy inaczej miałaby priorytet.

Żal panu igrzysk w Krakowie?

- Z punktu widzenia rozwoju miasta tak. Tak funkcjonuje nasza administracja i trzeba to było wykorzystać.


Prasę przeglądał Andrzej Sikorowski: