Kłamliwy komunikat ze strony dyspozytora raczej nie przekonuje mnie do jazdy krakowską komunikacją miejską. Na dodatek zrobiono z nas idiotów, ponieważ nikt ze współpasażerów raczej nie zauważył autobusu odjeżdżającego o 6:58 - chyba że to autobus widmo. O ile można zrozumieć, że na tej linii autobusy spóźniają się średnio o ok. 20 min, ponieważ korki w ciągu ul. Półłanki są niemiłosierne, o tyle nie mogę zrozumieć, w jaki sposób autobus nie może wyjechać o czasie z przystanku początkowego. A już dzisiejsza sytuacja to już jakaś farsa!!! W końcu kupując bilet zawieram z MPK Kraków umowę -zobowiązuję się do przestrzegania regulaminu i uiszczam opłatę za przejazd. Natomiast firma ta chyba zapomina, że zobowiązuje się do świadczenia usługi - pisze w liście do redakcji Radia Kraków zdenerwowana słuchaczka. CZYTAJ

"Rzadko zdarza mi się tłumaczyć sytuację, w której autobus odjechał z przystanku za wcześnie, a nie za późno. Sprawdziliśmy monitoring w autobusie i rzeczywiście doszło do takiej sytuacji. Kierowca, który prowadził ten pojazd odjechał zbyt wcześnie, gdyż pomyliły mu się pory odjazdu i zamiast o 6:58, odjechał o 6:48. Oczywiście kierowca poniesie konsekwencje. A my za wszelkie utrudnienia przepraszamy pasażerów" - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków Marek Gancarczyk, rzecznik krakowskiego MPK.

Jak zaznacza Gancarczyk, jest możliwość, aby monitorować dokładnie odjazdy i przyjazdy pojazdów MPK, ale zdecydowanie lepiej jest to rozwinięte w przypadku tramwajów. "W tramwajach są zamontowane urządzenia GPS. Dyspozytor może dokładnie na ekranie monitora sprawdzić, gdzie dany tramwaj się znajduje. W autobusach jeszcze takich urządzeń nie ma i nie wiadomo, kiedy to się zmieni. Za taką inwestycję MPK nie odpowiada" - mówi Gancarczyk. 

Taka inwestycja oznaczałaby natomiast, że krakowianie mogą liczyć na pojawienie się elektronicznych rozkładów jazdy autobusów. Niestety wciąż nie wiadomo, jak długo na to będziemy czekać.

 

(Teresa Gut/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: