Papież Franciszek objął pontyfikat w 2013 r. po rezygnacji Benedykta XVI z urzędu. Jak podkreślił Sporniak, sytuacja Kościoła w tamtym momencie była bardzo trudna. "Świat poszedł do przodu. Dwóch wcześniejszych papieży - Jan Paweł II i Benedykt XVI - stworzyło tandem jeszcze za pontyfikatu papieża Polaka. Ich pomysłem na ratowanie Kościoła było usztywnianie doktryny i struktur hierarchicznych, centralizacja Kościoła. To nie był dobry pomysł. Owszem, Kościół stał się bardzo zwartą instytucją, natomiast życie katolików odeszło daleko od tej struktury. Po abdykacji Benedykta XVI kardynałowie dostrzegli, że Kościół ma z tym problem" - powiedział.
Dziennikarz wspomniał, że w trakcie kongregacji kardynałów poprzedzających konklawe Jorge Mario Bergoglio nawiązał do cytatu z Nowego Testamentu: "Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną". "On to odwrócił. Powiedział, że Jezus stuka w drzwi Kościoła i czeka aż zostanie wypuszczony z tego dusznego miejsca. To obrazowe, ale celne stwierdzenie wywarło wrażenie na kardynałach. Oni go później wybrali" - stwierdził.
Podsumowując pontyfikat Franciszka, Sporniak zwrócił uwagę, że mieliśmy szczęście mieć papieża, który "nie znosił być sam". "On mówił wprost, że psychicznie źle się czuje, gdy jest sam. Dlatego uciekł z komnat Pałacu Apostolskiego. Zamieszkał w hotelu wśród innych, jadł w stołówce hotelowej. Bez przerwy musiał mieć kontakt z ludźmi. To stwarzało mnóstwo przedziwnych sytuacji, trudnych dla jego najbliższych współpracowników. Pamiętamy, jak Franciszek łamał wszystkie uświęcone tradycją wymogi zachowania papieża. Papież to urząd, a on próbował zrobić z tego urzędu coś ludzkiego" - ocenił.
Według publicysty, papież Franciszek "ze sztywnej, hierarchicznej, precyzyjnie zdogmatyzowanej i nieżyciowej struktury próbował stworzyć wspólnotę". "Nie do końca mu się to udało, ponieważ jest to zadanie na wiele dekad, ale on wskazał kierunek. Ośmielił nas, świeckich. Powiedział: dyskutujmy na najważniejsze dla was tematy. My byliśmy przytłoczeni licznymi zakazami z czasów Jana Pawła II i Benedykta XVI. Wówczas w Kościele nie wolno było dyskutować o wielu istotnych, trudnych i nowych kwestiach. Teologowie niepokorni byli spychani na margines, tracili katedry na uniwersytetach katolickich. Biskupi byli ludźmi posłusznymi. Głównym kryterium było: nie wychylaj się, nie myśl samodzielnie. Stąd mamy episkopat światowy taki, jaki mamy. To jest jeszcze spadek po poprzednich pontyfikatach. Bergoglio to przełamał, ale to jest dopiero początek" - powiedział.
Sporniak wyraził nadzieję, że następca papieża Franciszka pójdzie tą drogą. "Kościół rozdyskutowany, z różnymi pomysłami, stwarza wrażenie chaosu, ale sądzę, że papież wierzył, że za tym stoi Duch Święty i nie bał się tego, czego bali się Jan Paweł II i Benedykt XVI. Potrafił wprowadzić pozorny chaos do Kościoła po to, żeby ten Kościół naprawdę stał się wspólnotowy. Tzn. to nie my mamy reformować Kościół tylko ma nami kierować Duch Święty. A sztywną strukturą nie będzie kierował Duch Święty. Liczę, że następca będzie to rozumiał" - podkreślił.
Papież Franciszek odszedł w poniedziałek o godz. 7.35. Miał 88 lat. Zmarł w czasie rekonwalescencji po ciężkim zapaleniu płuc. W Niedzielę Wielkanocną pozdrawiał wiernych w Watykanie podczas błogosławieństwa Urbi et Orbi.