Cofamy się tą ustawą do lat PRL-u, kiedy również obowiązywał zakaz fotografowania. Jest to cenzura, która może być wykorzystana w sposób naprawdę drastyczny dla nie tylko zawodowych fotografów, filmowców, ale dla każdego z nas, który wyciągnie swój telefon i sfotografuje jakiś obiekt, który na takiej liście się znajdzie.



Przepis będzie dotyczył budynków oznaczonych tabliczką z napisem "zakaz fotografowania". Miszalski podkreśla, że konsekwencje jego złamania dotkną nie tylko zawodowych fotografów. Dowolny człowiek, który nawet nieświadomie zrobi zdjęcie obiektu objętego zakazem, podlega karze grzywny bądź aresztu. Nieunikniona będzie także konfiskata sprzętu - czy to profesjonalnego aparatu, czy zwykłego smartfona.