Fuksówka jest, a właściwie była, rytuałem przejścia, który był proponowany do tej pory nowym studentom przez starszych kolegów i koleżanki. Fuksówka była dobrowolna - ale podobno tym, którzy się na nią nie zgodzili, było na uczelni trudniej nawiązać relacje towarzyskie.
Jeśli chodzi o fuksówkowe zwyczaje - niektórzy mówią o recytowaniu bardzo długich, absurdalnych tekstów przez tak zwanych "fuksów" - a jeśli ktoś się pomylił, to zaczynał od nowa. Inni wspominają, że musieli chodzić po uczelni i po mieście w specjalnych kostiumach, które sami musieli sobie uszyć.
Zdaniem aktora Konrada Ignatowskiego, absolwenta białostockiej filii Akademii Teatralnej, fuksówka to było dobre i pożyteczne doświadczenie, które miało przygotować młodych studentów do trudnego zawodu aktora.
"Po to ta cała idea fuksówki jest w moim mniemaniu, żeby nauczyć się dystansu. Żeby zobaczyć, że wcale tak lekko nie jest i jeżeli się przez to przejdzie, to się przejdzie przez wszystko. Ja nigdy nie czułem się upokorzony, nigdy nie miałem też okazji zobaczyć, że ktoś jest upokarzany. Ja akurat trafiłem na takich ludzi, którzy byli rozsądni i my ten rozsądek przekazaliśmy dalej, a nawet mało tego - żeśmy podkręcili jeszcze rozsądek w tym wszystkim i naszych fuksów jeszcze lepiej traktowaliśmy, niż nas traktowano. Przede wszystkim staraliśmy się, żeby cały rok przeszedł fuksówkę, żeby nikt nie zerwał tej fuksówki. To dla nas było bardzo ważne" - opowiada Ignatowski.
Dobrych doświadczeń Konrada Ignatowskiego nie podziela Michał Czernecki, absolwent krakowskiej - jeszcze wtedy - PWST. Przyznaje, że fuksówka inaczej wygląda na różnych uczelniach teatralnych, a ta krakowska była dla niego upokarzająca.
"Na przykład mi odmówiono możliwości wykonania telefonu albo odebrania telefonu od mojej mamy czy od mojej ówczesnej dziewczyny. Wydaje mi się, że to już jest za daleko. Były krzyki, taka tresura, wszechobecny strach. Wydaje mi się, że można budować swój autorytet jako starszego kolegi na tym, że zadaje się jakieś etiudy, potem się wspólnie je opracowuje, że to jest zabawne. Natomiast nie ma w tym nic zabawnego, kiedy ktoś, zarywając noc, jest tresowany na korytarzu, stoi na baczność. Nie ma to nic wspólnego z dobrą zabawą. Kazano mi też między innymi przynosić posiłki z okolicznego baru, a te upokarzające praktyki, które ciągnęły się do późnych godzin nocnych, zabierały mi czas na naukę i sen" - podkreśla Michał Czernecki. Dlatego aktor, a wówczas student pierwszego roku, zrezygnował z fuksówki. Zrezygnowała także aktorka Hanka Brulińska.
"We Wrocławiu ta fuksówka była katastrofą. Zamknęła mnie w czymś bardzo niedobrym. Po prostu nie chcę o tym mówić, nie pamiętam do końca, ale naprawdę nie było to dobre. W moim przypadku skończyło się to tak, że ja się wycofałam z fuksówki i byłam potem wyalienowana, bo takie były zasady tej gry, że osoba, która się fuksuje, automatycznie jest traktowana jak powietrze" - mówi Brulińska.
Wykluczenie Hanki Brulińskiej ze studenckiej braci trwało rok. Jak mówi, to było bardzo trudne doświadczenie.
Kolejną osobą, która wycofała się z aktorskich uczelnianych "chrzcin" był aktor i wokalista Artur Gotz. Jak opowiada, podczas wrocławskiej fuksówki każdy z nowych studentów miał powitalną "ksywę", często były to wulgarne, upokarzające i żenujące określenia wypisywane na tabliczkach, które trzeba było nosić na szyi. Po tym "powitaniu" trzeba było na przykład stać na scenie przez kilka godzin, prezentując etiudy przed starszymi studentami.
"Początkowo było OK, natomiast stało się coraz bardziej takim działaniem upokarzania, pewnym rodzajem mobbingu. Ja fuksowałem się, nie pamiętam, 4 albo 5 dni, do momentu kiedy studenci po drugiej stronie byli totalnie pijani i kiedy wylądowała obok mnie butelka z piwem. Po prostu jedna ze studentek we mnie rzuciła, więc ja zszedłem ze sceny. Potem była wielka awantura tych starszych studentów i po prostu wyszedłem" - relacjonuje Gotz
Po tym wydarzeniu do aktora kilku starszych kolegów również przestało się odzywać, ale był nieugięty i zerwał fuksówkę.
"Zmobilizowała mnie do tego starsza aktorka we Wrocławiu, pani Kinga Preiss, którą spotkałem kiedyś na ulicy z tymi tabliczkami i powiedziała Dziecko, co ty robisz?!. Później namawiałem też studentów kolejnych lat, żeby się w to nie bawili" - wyznaje Artur Gotz.
Na krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych już nikogo nie trzeba będzie namawiać. Rektorka uczelni, Dorota Segda, ogłosiła swoją decyzję o zakazie fuksówki w mediach społecznościowych. Jak napisała - "OD DZIŚ KAŻDA WIADOMOŚĆ O PODJĘCIU PRÓB TZW. „FUKSOWANIA” BĘDZIE SKUTKOWAŁA ZGŁOSZENIEM DO RZECZNIKA DS. ETYKI, KTÓRY MOŻE PRZEKAZAĆ JĄ DO KOMISJI DYSCYPLINARNEJ. (...) KONIEC Z FUKSÓWKĄ to symboliczny moment przejścia na jasną stronę Mocy".
Martyna Masztalerz/łk
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.