Współszef partii Razem podczas briefingu w Krakowie wskazał, że zdecydował się startować w wyborach prezydenckich, bo „najwyższy czas, żebyśmy wysłali tym, którzy zawiedli przez ostatni rok nadzieje czytelny sygnał, że nie zgadzamy się na to, by zamiast PiS był PiS bis, że nie zgadzamy się na to, by zamiast uczciwego państwa była kontynuacja tego zawstydzającego +koryciarstwa+”.
Jak podkreślił, po roku rządów koalicji „nic niestety się nie zmieniło”, a postulaty lewicy, dzięki którym koalicja 15 października wygrała wybory, nie są realizowane, „są odkładane na półkę”.
„Zmiana jest potrzebna tu i teraz” - deklarował Zandberg i wskazywał, że jego kandydatura to „krok do zmiany prawdziwej, a nie tylko do zmiany polegającej na tym, że panowie z Platformy zamienili się na stołkach z panami z PiS-u”.
Współprzewodniczący Razem pytany, czy jego kandydatura nie rozbija lewicy, odpowiedział: „Jeżeli komuś się podoba ten rząd i nieróbstwo rządu Tuska, rozdawanie stanowisk przez rząd Tuska, jeżeli podoba się to, że nic z ważnych spraw nie idzie do przodu, to niech głosuje na kandydatów partii prorządowych, tych które ten rząd tworzą, tych które ten rząd wspierają”.
„Ja jestem kandydatem opozycyjnym - byłem w opozycji wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości, kiedy latami protestowaliśmy przeciwko łamaniu praw człowieka i naruszaniu praworządności i jestem dzisiaj tak samo kandydatem opozycyjnym, bo będę protestować i głośno mówić o tym, że +koryciarstwo+, które uprawia obecna władza to nie jest coś, co obiecywano wyborcom” - podkreślił Zandberg.
Podczas briefingu zaprezentował on kandydatkę Razem w wyborach uzupełniających do Senatu w Krakowie. Jest nią Ewa Sładek, członkini partii Razem, aktywistka proaborcyjna i feministka, zaangażowana w Strajk Kobiet i Manify w Krakowie.
„W tych wyborach będzie alternatywa, będzie szansa na to, żeby zagłosować na prawdziwą zmianę, na osobę, której wiarygodność, jeżeli chodzi o prawa kobiet, prawa człowieka, demokrację i postęp, jest oczywista” - mówił Zandberg.
Ewa Sładek podkreśliła, że w wyborach reprezentuje pokolenie trzydziestolatków, które „nie zna polityki innej niż ta, którą rządzi klincz jałowego sporu pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim”.
„Moje pokolenie nie będzie czekać i się uśmiechać, kiedy dwóch starszych panów znów próbuje im meblować życie i kraj – dlatego kandyduję do Senatu (…). Kandyduję, bo wierzę, że pora na senatorki łączące działalność polityczną z aktywizmem i walką o prawa kobiet” - zadeklarowała.
Opowiedziała się za legalną i dostępną aborcją bez żadnych kompromisów, dobrze działającą ochroną zdrowia, na którą przeznaczane jest co najmniej 8 proc. PKB, dostępnością do niedrogich i wygodnych mieszkań, finansowaniem nauki na europejskim poziomie wynoszącym 3 proc. PKB.
Jak podkreśliła kandydatka, pokolenie trzydziestolatków nie jest reprezentowane w Senacie: „być może właśnie dlatego nasze postulaty, nasze potrzeby, nasze żądania nie są tam ani słyszane, ani rozumiane” - zaznaczyła.
Prezydent Andrzej Duda zarządził wybory uzupełniające do Senatu w okręgu wyborczym nr 33, obejmującym część Krakowa, na 16 marca. Wybory te są konsekwencją zwolnienia miejsca w izbie wyższej przez Bogdana Klicha, który został powołany na chargé d’affaires Ambasady RP w Waszyngtonie. Do tej pory prócz kandydatki partii Razem chęć startu w tych wyborach zadeklarowali oficjalnie b. radny miejski i aktywista Łukasz Wantuch oraz przedstawiciel Konfederacji Korony Polskiej Gniewomir Rokosz-Kuczyński.
Z kolei zarządzeniem marszałka Sejmu Szymona Hołowni wybory prezydenckie odbędą się 18 maja. Oprócz Zandberga start w tegorocznych wyborach ogłosili także prezydent Warszawy, kandydat KO Rafał Trzaskowski; popierany przez PiS prezes IPN Karol Nawrocki; marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia; poseł Sławomir Mentzen z Konfederacji; kandydatka Nowej Lewicy oraz wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat; poseł Marek Jakubiak z koła Wolni Republikanie, Marek Woch z Bezpartyjnych Samorządowców, przewodniczący Związkowej Alternatywy Piotr Szumlewicz, Katarzyna Cichos jako bezpartyjna kandydatka oraz europoseł Konfederacji Grzegorz Braun.