Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Solidarnej Polski, Arkadiuszem Mularczykiem.

Po eurowyborach przedstawiciele Solidarnej Polski stają przed obliczem jedynej alternatywy: maszeruj do PiS albo giń?

- Nie. Solidarna Polska uzyskała przyzwoity wynik. 10% w skali Małopolski i 4% w skali kraju. To oznacza, że wielu Polaków zaufało Solidarnej Polsce. To zobowiązanie. Dziękuje wszystkim mieszkańcom Małopolski. Nadal będziemy pracować na rzecz regionu i Polski pod szyldem Solidarnej Polski.

Dobrze to wygląda w Małopolsce, ale pana koledzy mówią o zgodzie z partią Kaczyńskiego. Nie ma życia poza PiS?

- Nie jest łatwo wygrywać wybory bez dotacji budżetowych. Największe partie wydały majątek na kampanię. My tego nie mieliśmy. Bez środków walka jest nierówna. Klub SP to kilkanaście osób. PO i PiS to potęgi. Te głosy oddane na SP to dobry wynik. Myślimy o wyborach samorządowych, wyborach na prezydentów miast. Jesteśmy przygotowani, żeby dalej kroczyć pod naszym szyldem, ale jesteśmy otwarci na współpracę z Jarosławem Gowinem czy PiS.

Pan chce wrócić do PiS czy nie?

- Nie. SP jest partia polityczną. Podjęliśmy decyzję o zawiązaniu koła parlamentarnego. Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi formacjami centroprawicowymi.

Jeszcze raz zapytam. Chce pan wrócić do PiS?

- Kapitał, który zdobyliśmy daje nam podstawy do tego, żeby funkcjonować samodzielnie. Jesteśmy jednak gotowi na współpracę. Zbigniew Ziobro osiągnął dobry wynik. To kapitał, którego nie zamierzamy roztrwonić.

W Małopolsce wyglądało to nieźle, tak jak w wypadku Polski Razem Jarosława Gowina. Gowin nie wyklucza współpracy z Kongresem Nowej Prawicy. W tej koalicji byłoby miejsce dla Solidarnej Polski?

- Proszę zobaczyć, że dobre wyniki SP, Gowina i PiS spowodowały, że lewica straciła rację bytu. Pokonanie Janusza Palikota jest wyczynem. Musimy jednak pamiętać, że ordynacja do Parlamentu Europejskiego powoduje, że ugrupowania, które zdobyły po 300 000 tysięcy głosów nie mają mandatu. To niewłaściwe. To też pytanie o ordynację, czy taki próg jest potrzebny. Ale cóż, jesteśmy gdzie jesteśmy. Szykujemy się do wyborów samorządowych a Zbigniew Ziobro zapowiedział, że chce być kandydatem na prezydenta kraju.

W wyborach samorządowych, ale z kim? Nie wyklucza pan Gowina i PiS. Gdyby tam była jeszcze Nowa Prawica to byłoby tam miejsce dla pana?

- To kwestia otwarta, ale to SP jest trzecią siłą w Małopolsce. My będziemy tworzyć swoje listy, ale nie mogę wykluczyć żadnej współpracy. Jest szansa, żeby odsunąć PO od władzy w Sejmiku małopolskim. Te wyniki dają ku temu podstawy.

Pan wystartuje w wyborach prezydenckich w Nowym Sączu?

- Decyzji jeszcze nie podjąłem, ale dobre wyniki dają podstawę do tego, zęby oczekiwać, że w samorządach SP może osiągnąć dobre wyniki.

Mówił pan, że Zbigniew Ziobro szykuje się do wyborów prezydenckich w kraju, czyli nie ma mowy o wyborach w Krakowie?

- Tego też nie mogę wykluczyć. Ziobro zapowiedział, że poświęci teraz czas na objazd po kraju. Sytuacja jest dynamiczna. Plan to start w wyborach prezydenckich. Są jednak wybory w Krakowie i do Sejmiku. To jego decyzja. Ja będę go namawiał, żeby się zaangażował w region. On daje nadzieje na uporządkowanie spraw w Polsce i regionie.

Jest jednak spadek liczby głosów w stosunku do tego co było 5 lat temu.

- To prawda, ale przypomnę o finansowaniu. Ciężko robi się kampanię bez pieniędzy.

W Nowym Sączu mamy do czynienia z resortowymi dziećmi biznesu, jak to określa Andrzej Szkaradek z Solidarności?

- Ja dziwię się Szkaradkowi, że rzuca takie oskarżenia bez dowodów. Jest tylko kilka skanów z IPN, gdzie są rozmowy SB-ka z Kazimierzem Pazganem. W tamtym czasie Pazgan był przedstawicielem biznesu i SB z takimi ludźmi rozmawiała. Każdy mógł być tak zarejestrowany a to nie znaczy, że był współpracownikiem. Dziwię się Szkaradkowi. Uważam, że Pazgan jest wybitnym przedsiębiorcą i nie zasługuje na to. On daje pracę wielu ludziom, rzucanie takich oskarżeń jest niepotrzebne i nieuczciwe. Sprawa zakończy się pewnie w sądzie. Jeśli te oskarżenia nie są poparte dowodami to będą przeprosiny.

Czyli o takim zjawisku jak „dzieci resortowe sądeckiego biznesu” nie możemy mówić?

- Nic na ten temat nie wiem. Kilka skanów dokumentów i notatek nie mogą dawać podstaw do rzucania oskarżeń na osoby, które dają miejsca pracy i pomagają osobom biednym. To nie jest mądra polityka. Od lidera Solidarności oczekuję ochrony praw pracowniczych. Jest z tym kiepsko. W sieciach handlowych jest z tym słabo a nie widać tam pana Szkaradka. W naszym kraju i regionie można robić sensowniejsze rzeczy.