15 lat temu wszedł i ukradł 36 tysięcy

21 lipca 2009 r. do jednego z banków przy ul. Królewskiej w Krakowie wszedł postawny mężczyzna. Nie był to jednak kolejny klient, ale sprawca napadu rabunkowego. Mężczyzna na twarzy miał założoną maskę przeciwpyłową, a w ręce trzymał przedmiot przypominający broń palną. W banku nie było w tym czasie klientów, a jedynie dwie pracownice. Sprawca wycelował broń w kierunku jednej z nich i zażądał wydania pieniędzy. Zabrał wtedy 36 tys. 300 złotych, po czym wybiegł z banku. 

Zaraz po napadzie na miejscu pojawili się policjanci, którzy przez wiele godzin prowadzili oględziny pod nadzorem prokuratora, zabezpieczając monitoring, jak również wszelkie ślady pozostawione przez sprawcę. Do poszukiwań użyto też  psa tropiącego. Do mediów został skierowany komunikat, w którym pokazano wizerunek sprawcy. Wszystkie te działania nie doprowadziły jednak do ustalenia jego tożsamości. W grudniu 2009 r. śledztwo zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Pomimo jednak umorzenia sprawa ta nadal pozostawała w zainteresowaniu wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Pomogły nowe technologie

Teraz - między innymi dzięki rozwojowi technologii - udało się ustalić sprawcę. Przeanalizowano powtórnie zgromadzony materiał dowodowy, m.in. zabezpieczone ślady, co przy użyciu obecnych technik pozwoliło na wskazanie nowych kierunków śledztwa. Ustalenia te i analizy doprowadziły do wytypowania jako sprawcy napadu 52-letniego obecnie mieszkańca Krakowa. Mężczyzna był już uprzednio wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu. 28 października 2024 r. został zatrzymany i przewieziony do siedziby KWP w Krakowie, a następnie został przewieziony do Prokuratury Regionalnej w Krakowie, gdzie usłyszał zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

W środę decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu do 20 lat więzienia.