- Mimo że od wprowadzenia zakazu minęło zaledwie parę dni, w Skawinie już jakby powietrze jest trochę czystsze. Widać zmianę. Kiedyś wieczorem było siwo. Teraz się polepszyło. Cieszę się, że w tym roku przeszliśmy na gaz i kłopot odpadł. Jest lepiej. Widać, że nic nie dymi - twierdzą zgodnie mieszkańcy.
Skawina walczyła z kopciuchami od kilku lat. W urzędzie utworzono nawet specjalny wydział do walki ze złym stanem powietrza, a jeśli ktoś chciał wymienić stary piec, dostawał na to nawet 90 procent dofinansowania.
To widać i czuć, że w Skawinie oddycha się lepiej. Namacalnym wynikiem jest to, że wylecieliśmy z rankingów najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce. W pewnym momencie byliśmy nawet na podium - mówi burmistrz Skawiny, Norbert Rzepisko.
Skawina jest po Krakowie drugim miastem w metropolii krakowskiej, które wprowadziło zakaz palenia kopciuchami. Pozostałe samorządy mają na to czas do początku przyszłego roku. Jak mówią eksperci, stare piece oprócz tego, że źle wpływają na nasze zdrowie, to są jednym z droższych źródeł ogrzewania.
Przy obecnych, wysokich cenach węgla kotły pozaklasowe są jednym z najdroższych źródeł ogrzewania. Skawina od lat wprowadza intensywne działania antysmogowe. Należy do gmin, które wymieniły najwięcej kopciuchów - mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Rzeczywiście, mimo że w Skawinie udało się wymienić 2,5 tysiąca pieców, to jeszcze ich trochę zostało. Dlatego pomnik starego kopciucha na skawińskim rynku musi jeszcze pozostać na swoim miejscu.
Pozostało 700 kopciuchów. To dużo. Na dziś są to jednak głównie sprawy osób, które mają duże problemy formalno-prawne, jeśli chodzi o swoje budynki. Dzięki zakazowi będziemy mogli tym mieszkańcom udzielić dużą pomoc. Jak zniknie ostatni kopciuch, zniknie też pomnik - dodaje burmistrz Rzepisko.
Kiedy już Skawina do końca upora się z kopciuchami, chce iść za ciosem i do 2030 całkowicie zakazać palenia węglem.