Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Koronawirus. Łączymy się z Polakami mieszkającymi za granicą

  • Aktualności
  • date_range Czwartek, 2020.03.26 16:11 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 00:28 )
W Radiu Kraków sprawdzamy, jak radzą sobie nasi rodacy między innymi we Włoszech, Kazachstanie czy Australii.

Fot. pixabay

 

„Ulice są przeraźliwie puste. Bardzo mały ruch samochodowy. Kilka osób na chodnikach, pustki w autobusach. W sklepach są braki, ale niewielkie. Zaopatrzenie raczej jest bardzo dobre. Atmosfera jest w miarę normalna. Nie ma jakiejś paniki. Wszystko raczej odbywa się spokojnie”.

 

 

Francja - Paweł i Ola, Szampania

 

„Nie wolno nam nigdzie wychodzić z domu – poza sklepem, apteką, na spacer z psem. Za każdym razem jak się wychodzi, a można to zrobić tylko raz dziennie, trzeba mieć przy sobie zaświadczenie, które się wypisuje samemu. Czytamy w książki, gramy w gry planszowe, karty, oglądamy seriale, sadzimy kwiatki na tarasie. Ulice patroluje policja. Jeśli ktoś nie będzie miał zaświadczenia, wyjdzie z domu bez uzasadnienia albo po prostu za daleko, może dostać mandat – 135 euro. Pozdrawiamy wszystkich! Siedźcie w domu, dbajcie o siebie. Włóżmy ręce do kieszeni, poszukajmy pokory. Niech to wszystko się skończy. A wtedy otworzymy szampana”.

 

 

Włochy - Monika, Rzym

Agnieszka - USA, miejscowość Radford w zachodniej części stanu Wirginia

 

„Po pierwszym tygodniu kwarantanny, gdy ustały śpiewy na balkonach, wywieszano transparenty z napisem andra' tutto bene – wszystko będzie dobrze, nastroje pełne nadziei przygasły. Ludzie są bardzo zaniepokojeni przedłużającą się kwarantanną, coraz większymi restrykacjmi. To, że nie pomogło to w opanowaniu sytuacji. Wydaje mi się, że do tak bardzo gwałtownego i wielkiego rozprzestrzenienia się epidemii we Włoszech, przyczynia się to, że Włosi są społeczeństwem bardzo rodzinnym, stadnym. Nawet starsi ludzie prowadzą bardzo aktywne towarzyskie życie. Do tego dochodzą bardzo wylewne przywitania. Tu nawet mężczyźni całują się na powitanie”.

 

 

Australia - Ewa, Melbourne

 

„U nas sytuacja rozwijała się nieco inaczej. Pierwszy przypadek zakażenia wirusem wykryto już w styczniu. Trwa to więc już kilka miesięcy. Kilka tygodni, gdy sytuacja stała się poważniejsza, ludzie wpadli w panikę. Szturmowali markety. Papieru toaletowego nie widziałam w sklepie od przynajmniej czterech tygodni. Panuje chaos informacyjny. Rząd federalny mówi co innego niż rządy stanowe. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Szkoły są wciąż otwarte. Wszystkie zakłady fryzjerskie, kosmetyczne funkcjonują. Czyli z jednej strony mówi się: zostań w domu, nie narażaj innych; z drugiej – idź i wspieraj lokalny biznes. Pracuj z domu, ale wyślij dzieci do szkoły. To powoduje dezinformację i pewne rozgoryczenie wśród ludzi”.

 

 

Hiszpania - Anna, Majorka

 

„W naszym mieście jest jak do tej pory jedna osoba zakażona. Nawet jej nie hospitalizowali. Kazali zostać jej w domu. Dziś dopiero zamknięto wszystkie usługi, np. fryzjerów, gdzie jest bezpośredni kontakt z człowiekiem. Życie trochę zwolniło. Markety wielkopowierzchniowe są otwarte, często widać kartki, by zachować od siebie odstęp sześciu stóp, czyli jakichś dwóch metrów. Jest zakaz zgromadzeń, ale większe restrykcje można zauważyć w Waszyngtonie, Kalifornii, gdzie jest duża wymiana ludzi. Umówmy się, że nikt nie przyjeżdża na wakacje do Wirginii. Na pewno czuć większy dystans między ludźmi. Nie podajemy sobie już ręki na powitanie, nie przybijamy nawet „żółwika””.

 

 

Kazachstan - ks. Paweł, miasto Kułsary na południu obwodu atyrałskiego w zachodniej części kraju

 

„Wszystko jest zamknięte. Jest trochę jak w mieście duchów. Hotele zamieniono w szpitale. Ale w tym całym chaosie jest pozytywny element. Codziennie o godz. 20 wszyscy mieszkańcy wyspy wychodzą na balkony. Klaszcząc, dziękują wszystkim służbom: medykom, pielęgniarkom, policjantom za ich pracę. Puszczamy muzykę. Przez 5-10 minut wszyscy się bawią. Dodają sobie otuchy w tym ciężkim czasie. Mam nadzieję, że ten czas szybko minie. I niebawem wrócimy do normalnego życia sprzed wybuchu pandemii”.  

 

 

Austria – Ewelina, Wiedeń

 

„Nastroje są bardzo spolaryzowane, można powiedzieć. Tych panicznych jest mniej. Dominuje podejście, że w Kazachstanie mamy dużo stepów, klimat, własną odporność, że i tak już dużo przeżyliśmy. Obowiązuje zakaz jakichkolwiek zgromadzeń liturgicznych, zakaz udziału wiernych. Tymczasem w sąsiednim obwodzie w Uralsku – na pytanie proboszcza o możliwość przeprowadzenia mszy – władze odpowiedziały, że zaleca się, by ludzie nie przychodzili. To, co dobrego możemy zrobić, to być może zmienić nasze własne relacje w domach – małżonków, rodziców z dziećmi. Najgorsze to panikować. Najlepsze to zaufać Bogu”.

 

 

Wielka Brytania - Roman, miasto Weston-super-Mare w południowo-zachodniej Anglii

 

„Tutaj w Wiedniu jest spory zlepek kulturowy. Każdy ma inne zdanie na temat zaistniałej sytuacji. U nas również ludzie masowo wykupywali papier toaletowy, makaron, ryż, sos pomidorowy, środki do dezynfekcji. Wszystko jednak wróciło już do normy. Nadszedł czas, by zweryfikować relacje partnerskie i przyjaźnie. Tęsknimy za Polską i rodziną. Chciałabym jeszcze spróbować sezonowego pieroga babci z borówką. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tej lekcji bogatsi, zaczniemy doceniać codzienność”.

 

Cały czas czekamy na Państwa relacje - także te zdjęciowe. Można je przesyłać na adres [email protected] lub na naszą skrzynkę na profilu Radia Kraków na Facebooku!

 

(Magdalena Zbylut-Wiśniewska/ek)


Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.

 

„Puby są pozamykane. Na ulicach nie widać ani ludzi, ani samochodów. Parkować można gdziekolwiek. W ubiegłym tygodniu było to lepiej widać – masowe robienie zakupów. Były dni, że nie dało się kupić pieczywa. Do tej pory nie ma jajek, mąki, mrożonek, czasem mięsa. Zaopatrzenie jest zdecydowanie lepsze w mniejszych sklepach. Jak zaczęły na telefony przychodzić specjalne alerty, by nie wychodzić z domu, by na siebie uważać, od razu dało się zauważyć, że ludzie wzięli sobie te apele do serca”.

 

 

Czechy - Stanisław, przewodnik po Pradze

 

„Pilnuje się tego, by chodzić w maseczkach, odkąd wprowadzono nakaz ich noszenia. Dziennikarze, czy to w radiu, czy w telewizji, bardzo mocno piętnowali przypadki ludzi, którzy wychodzili z domu z odkrytą twarzą. To, co Czechów mocno uderzyło, to… zamknięte lokale, puby i gospody. Oni bardzo dużo czasu tam spędzali. Można tam przyjść i jedynie zamówić jedzenie na wynos, piwo lane do dzbanka lub butelki. Cały czas są gotowane obiady. Czesi do tej pory specjalnie nie spacerowali. Głównie z psem lub tylko po to, by dotrzeć do jakiegoś konkretnego punktu”.

 

 

Niemcy - Jan, Pliening koło Monachium

Tematy:
Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię