Witam serdecznie,
Mam na imię Agnieszka i od 4 pokoleń mieszkam na krakowskim Kazimierzu. Byłam świadkiem przemian, jakie zachodziły na przełomie od lat 90. do dnia dzisiejszego, jak dzielnica, która z ruder, szemranego towarzystwa i dzielnicy strachu (Kazimierz kiedyś słynął z opinii, że jest to niebezpieczna dzielnica) przeradzała się niczym poczwarka w pięknego motyla, jak stawała się kulturalną perełką nie tylko Krakowa, ale i Europy. Liczne kawiarnie, restauracje, puby i inne atrakcje wyrastały jak grzyby po deszczu, a wraz z nimi coraz więcej ludzi, tłumu głodnego rozrywki i zabawy od rana do nocy i od nocy do rana, coraz mniej rdzennych mieszkańców, którzy tak jak ja i moja rodzina jesteśmy jedną z niewielu, która ostała się w tej dzielnicy.
Słuchając Radia Kraków, codziennie słyszę jak zachęcają państwo do uczestniczenia w życiu kulturalnym Kazimierza, jak chwalicie super koncerty w Alchemii czy Pięknym Psie (chwilowo nieczynnym), jak planujecie razem z słuchaczami mapę weekendowych wypadów z atrakcjami w tej pięknej dzielnicy. A ja chciałam zapytać dziennikarzy, panią Barańską, która ma swoja audycję, czy widzą w tym wszystkim ludzi tam mieszkających i czy widzą tą druga stronę medalu, drugą stronę Kazimierza... nie pięknego o każdej porze dnia i nocy tylko rozwrzeszczanego, chamskiego i odrażającego, czy widzą jak kończą się imprezy na Kazimierzu, jak przyjeżdżający tłum rządny rozrywki i chilloutu pozostawia po sobie rozbite szklanki, zasikane moczem i wymiocinami klatki schodowe kamienic i ich chodniki, czy zachwalając uroki nocnego życia np. pani Barańska choć raz miała styczność z tym co dzieje się na Kazimierzu o godzinie 2, 3, 4, 5 nad ranem jak pijane towarzystwo śpiewa, śmieje się do rozpuku na cały głos... Na pewno nie miała z tym do czynienia, bo każdy kto przychodzi na Kazimierz świetnie się bawi i wraca do swoich spokojnych i cichych mieszkań czy domów na wsiach, bo przecież cenią sobie spokój i ciszę...
Dlaczego do Was piszę i o co mi właściwie chodzi - otóż o to że nikt nie panuje nad tym kulturalnym życiem Kazimierza, nie ma policji, która nawet wzywana na interwencje przyjeżdża np. po 2, 3 godzinach od zgłoszenia i często zakłócający spokój nocny towarzystwo się rozchodzi albo chwilowo uspokaja, aby po chwili wrócić do formy. Mam tego pecha, że mieszkam w takiej części Kazimierza, gdzie na małej uliczce są 4 knajpy, jedną mam pod samymi oknami i włos się jeży na głowie, to co się tam dzieje , jakie chamstwo i hołota przyjeżdża do tej "kulturalnej dzielnicy", zwracanie uwagi imprezowiczom nie przynosi żądanego rezultatu, bo przecież "oni" mają prawo się bawić tak jak chcą, a ja w okresie letnim nie mogę spokojnie spać, otworzyć okna, a moje malutkie dziecko budzi się po pary razy w nocy przez hałas tłumu.
Reasumując, bardzo się cieszę, że Kazimierz jest dzielnicą znaną na całym świecie, że jest tym wyjątkowym punktem na mapie świata i żeby była jasność, nie jestem przeciwnikiem lokali gastronomicznych czy pubów, jestem przeciwnikiem napływowej ludności, która rujnuje tą dzielnice swoim zachowaniem, przeciwnikiem wiecznego gwaru w dzień, nocy w południe...jestem przeciwnikiem wychwalania tej części miasta, mając na uwadze tylko jej jedną stronę zapominając o drugiej - tej mrocznej, zapominając o ludziach tu mieszkających i zapominając niestety bardzo często o historii tego miejsca (90% przyjezdnych nie wie nic o tej dzielnicy poza tym, że można się tu pobawić, napić i zjeść zapiekankę, która nie wiadomo dlaczego stała się symbolem Kazimierza - czego oczywiście też jestem przeciwnikiem). Często słyszę, że skoro nie potrafię tego zaakceptować to powinnam zmienić miejsce zamieszkania, że mieszkając tutaj muszę pogodzić się z tym, że to dzielnica rozrywkowa. Owszem muszę i chcę zaakceptować tą pozytywną zmianę, ale chcę również mieć prawo do spokoju, wypoczynku i chwili ciszy we własnym domu.
Bardzo bym prosiła o jakieś odniesienie się do tej sytuacji na antenie Radia Kraków, może zapytanie mieszkańców czy im się podoba takie życie w wiecznej imprezie (większość pewnie powie tak ;) - ale to są albo studenci, którzy właśnie tego szukają albo turyści, na pewno nie stali mieszkańcy np. placu Nowego, ul. Józefa). Po cichu liczę, że być może nagłośnienie tego trudnego tematu przyniesie pozytywny odzew i poprawę sytuacji nam mieszkańcom, pod warunkiem, że Radio Kraków nie działa tylko w jedną stronę, ale jest rzetelne i pokazuje również drugie dno sprawy.
Pozdrawiam
Agnieszka
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.
Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.