W czwartek agenci CBA zatrzymali w Lublinie byłego posła i biznesmena Janusza Palikota, a także dwie inne osoby - Przemysława B. w Lublinie oraz w Biłgoraju Zbigniewa B. Jak informował rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, śledztwo dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 mln zł.
O zarzutach postawionych Palikotowi Korneluk poinformował w piątek rano w rozmowie z TVN24. Jak przypomniał, Palikot został w czwartek zatrzymany w ramach trwającego "od dłuższego czasu" śledztwa. Jak dodał, chodzi o "zarzuty oszustwa". "Tylko tyle mogę powiedzieć, bo nie zakończono jeszcze czynności" - zaznaczył.
Prokurator podkreślił, że w piątek będą kontynuowane czynności z udziałem zatrzymanego, a dopiero potem prokurator podejmie decyzję o "ewentualnych środkach zapobiegawczych". Dopytywany przez prowadzącą rozmowę, czy "dzisiaj się tego dowiemy", Korneluk potwierdził.
"Prokurator będzie kontynuował te czynności w piątek. Dopiero po ich zakończeniu będziemy informować o zarzutach” – powiedziała w piątek rano PAP prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu. Wcześniej rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński informował, że śledztwo prowadzone przez CBA wspólnie z wydziałem zamiejscowym Prokuratury Krajowej we Wrocławiu dotyczy uzasadnionego podejrzenia oszustwa znacznej wartości.
Adwokat Agnieszka Walczak, obrońca Palikota, przekazała, że klient wyraża zgodę na publikację wizerunku i pełnych danych.
W sierpniu tego rok prezes UOKiK nałożył 239 tys. zł kary na Polskie Destylarnie za wprowadzanie konsumentów w błąd oraz 950 tys. zł na Janusza Palikota – członka zarządu spółki. Według UOKiK Palikot umyślnie dopuścił do naruszenia praw konsumentów. Prezes UOKiK postawił wówczas spółce Polskie Destylarnie sześć zarzutów naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Ustalił również odpowiedzialność Janusza Palikota, członka zarządu tej spółki, za przyczynienie się do naruszenia prawa. Jak przekazał wówczas UOKiK, wprowadzające w błąd informacje dotyczyły m.in. potencjalnych zysków z inwestycji i danych finansowych. "Mieliśmy 56 milionów w roku 2022, planujemy 140 w 2023" - tak Janusz Palikot informował podczas jednego z webinarów o obrotach, które miał generować organizowany przez niego projekt. Sugerował, że są to dane finansowe pożyczkobiorcy kampanii "Skarbiec Palikota". Tymczasem, jak ustalił UOKiK w toku postępowania, obrót Polskich Destylarni wyniósł w 2022 roku - 0 zł.
Mec. Dubois: Janusz Palikot nie przyznaje się do winy
Były poseł, biznesmen Janusz Palikot, który usłyszał zarzuty oszustwa, nie przyznaje się do winy - poinformował w piątek jego pełnomocnik mec. Jacek Dubois. Zdaniem pełnomocnika nie ma podstaw do tymczasowego aresztowania byłego posła.
Palikot (zgadza się na publikację wizerunku i danych), Przemysław B. i Zbigniew B. zostali zatrzymani w czwartek przez CBA w Lublinie i Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty oszustwa. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 mln zł.
Mec. Dubois powiedział w piątek dziennikarzom, że Palikot nie przyznaje się do winy; były poseł twierdzi, że nikogo nie wprowadził w błąd ani nie działał w celu doprowadzenia kogoś do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
"Miał bardzo jasny plan ekonomiczny pewnego przedsięwzięcia, które z przyczyn od niego niezależnych, a w dużym stopniu wywołanym przez ówczesnych rządzących, nie doszło do skutku" - powiedział pełnomocnik.Dubois podkreślił, że Palikot od roku wie o postępowaniu. W prokuraturze składa wyjaśnienia. Po zakończeniu czynności prokuratura będzie podejmowała dalsze czynności. Według Dubois nie ma podstaw do wniosku o areszt tymczasowy dla byłego posła.