Na lotniskach, w szklanych gablotkach, wystawiane są często różne przedmioty. To egzotyczne prezenty z wakacji, których do Polski przywozić nie możemy. Czy rzeczywiście takie nietypowe podarunki wakacyjne mogą sprowadzić na nas kłopoty prawne?
- W środowisku adwokackim znane są tzw. wakacyjne przygody. Często dzwonią do nas z lotniska już w Polsce klienci, którzy zostali zatrzymani, ponieważ wieźli miłą na pozór pamiątkę typu muszle, egzotyczne rośliny, czy torebki ze skór zwierzęcych i, ku ich zaskoczeniu, te przedmioty zostały im zabrane. Warto najlepiej jeszcze przed wyjazdem z Polski zapoznać się z informacjami, jakie rzeczy można przewozić do Unii Europejskiej. Często mamy przesiadki na różnych lotniskach właśnie w Unii i kłopoty mogą nas spotkać na każdym etapie podróży, nie tylko w Polsce.
Uświadommy sobie, że nie jest to problem tego kraju, z którego tego typu przedmioty wywozimy, ale właśnie Unii Europejskiej?
- Tak, obowiązują nas określone zachowania wobec przyrody, więc atrakcyjne i nietuzinkowe przedmioty, które można tanio kupić w egzotycznych krajach, mogą sprawić kłopoty przy przyjeździe do Polski.
Taki najbardziej spektakularny prezent, który sprawił sporo kłopotów jego właścicielce...
- To była damska torebka. Pani twierdziła, że to była sztuczna skóra, czemu ostatecznie zaprzeczyła ekspertyza. Mnóstwo nerwów, pieniędzy, stracony czas, a można było tego uniknąć nie kupując czegoś w Afryce.
Podobny problem dotyczy prezentów wywożonych z Polski za granicę.
- Istnieją bardzo ścisłe przepisy mówiące o tym, jakie rzeczy kupowane w antykwariatach, czy na tzw. pchlim targu, możemy wywieźć za granicę. Zdarzało mi się także, że niektóre osoby wywoziły do Stanów Zjednoczonych broń palną. Wydawało im się, że skoro wujek ma pozwolenie na broń w USA, albo sobie zażyczył jakąś broń myśliwską, to mogą kupić tę broń na siebie w Polsce i wywieźć ją za granicę. Tu także potrzebne jest specjalne zezwolenie, o czym często zapominamy.