Marzena Florkowska: Typowa i dość częsta sytuacja: wysyłamy nasze dziecko na wakacje z babcią, ciocią, wujkiem. Czy nasi krewni mogą być posądzeni o porwanie dziecka?
Wojciech Bergier: Często słyszymy o porwaniach dzieci do Niemiec, czy wywożeniu ich za ocean, do Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Służby są bardzo wyczulone na podróżujące w sezonie osoby z dziećmi. Jeżeli mamy powierzyć krewnym opiekę wakacyjną nad naszymi dziećmi, to warto odwiedzić notariusza i dać wybranej osobie notarialne pełnomocnictwo do opieki nad naszym dzieckiem. Unikniemy wówczas pytań, wydzwaniania do rodziców, czy wiedzą o tym, że ich dziecko podróżuje z obcymi, czy zgadzają się na opuszczenie kraju przez dziecko. Takie interwencje zdarzają się zwłaszcza, gdy dziecko i opiekun mają różne nazwiska. Warto także mieć kserokopię paszportu dziecka u siebie w domu. Dziecko może zgubić dokument, odpowiednie służby mogą weryfikować dane. Kserokopia dokumentu ułatwia szybkie załatwienie sprawy.
- Czy w sytuacjach konfliktowych nie wystarczy oświadczenie dziecka, że to jest ciocia lub wujek i z przyjemnością z nimi podróżuje.
- To może pomóc w wyjaśnieniu sytuacji: dziecko nie krzyczy, nie domaga się pomocy, potwierdza, że zna te osoby. Chodzi jednak o to, by to miało moc prawną. Pełnomocnictwo notarialne daje gwarancję osobom, które weryfikują, czy to dziecko podróżuje legalnie czy nie. Z drugiej strony my, jako rodzice, mamy pewność, że nasze dziecko gdzieś po drodze się nie zagubi i ktoś inny nie będzie jechał z naszym dzieckiem. Te wszystkie działania mają sprawić, byśmy spokojnie mogli wypuścić dziecko z domu.