Zacznijmy od światła
W ciemne, pochmurne i krótkie dni zimowe roślinom na pewno doskwiera brak światła, potrzebnego do fotosyntezy. W sumie jest to pierwszy czynnik, którego ograniczenie skutkuje przyhamowaniem wzrostu. Jeśli to możliwe przestawmy rośliny jak najbliżej okien, wręcz na parapety lub zamontujmy system oświetleniowy ze specjalnymi żarówkami o świetle sprzyjającym fotosyntezie (niekoniecznie naszym oczom). Aby nie ograniczać dostępu światła do liści trzeba czyścić liście z kurzu zbierającego się na nich. Duże liście wystarczy przecierać delikatnie raz na jakiś czas wilgotną miękką szmatką, podkładając dłoń pod czyszczony liść, by go nie uszkodzić. Rośliny z wieloma drobnymi liśćmi wygodniej będzie umyć letnią wodą, pod prysznicem, zabezpieczając bryłę korzeniową przed zalaniem. Możemy to robić zimą nawet raz w tygodniu, niech wręcz takie „odwiedziny w myjni” będą naszą systematycznie powtarzaną rutyną.
Aby zapobiec nadmiernemu rozrastaniu się roślin w jedną stronę, zaleca się częste przekręcanie donicy i obracanie roślin w stronę światła. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie gatunki dobrze znoszą takie procedury, a niektóre wręcz zaczynają gubić pąki kwiatowe i liście.
Wilgotność powietrza też ma znaczenie
Nie od dziś wiadomo, że ogrzewanie pomieszczeń za pomocą kaloryferów bardzo wysusza powietrze w naszych domach, co utrudnia życie nie tylko nam, ale także nie sprzyja naszym roślinom. Jeśli dołożymy do tego błędy popełniane podczas podlewania, to wkrótce okaże się, że będą zasychać końce liści, żółknąć i w efekcie zamierać. Podwyższanie wilgotności uda nam się jeśli zastosujemy nawilżacze powietrza montowane na kaloryferach. Można także podstawkę na której stoi doniczka wypełnić keramzytem lub drobnymi kamykami i wlać do niej wodę, tak by dno doniczki nie dotykało lustra wody i korzenie nie stały w niej – parująca woda znacząco zwiększy wilgotność powietrza. Warto także rośliny spryskiwać – tylko trzeba w spryskiwacz wlać miękką, przegotowaną wodą (nie pozostawia szpecących osadów) i chronić pąki kwiatowe i kwiaty.
Czy już można zacząć nawozić rośliny, by je wzmocnić?
Zimą roślin doniczkowych generalnie nie nawozimy, żeby nie stymulować wzrostu w warunkach niedoborów światła. Przyrosty jakie się pojawiają są bladozielone, wyciągnięte i rachityczne, z długimi międzywęźlami. Nie wyglądają ani dobrze ani naturalnie. Z zasilaniem trzeba się zatem wstrzymać do momentu, aż zrobi się zdecydowanie jaśniej. Zresztą na przełomie lutego marca będziemy rośliny przesadzać, więc wtedy też dostarczymy nowej porcji składników pokarmowych roślinom.
Jeszcze parę słów o temperaturze
Najkorzystniejsza temperatura dla roślin doniczkowych mieści się w zakresie od 18 do 25 stC. Oczywiście wiele gatunków ma swoje, ściśle określone, wymagania, więc warto poczytać na temat gatunków, które mamy w domu, by im nie zrobić krzywdy.
Jeśli na zewnątrz temperatura spada znacząco poniżej zera to podczas wietrzenia pomieszczeń warto zadbać o to, by mroźne powietrze nie uszkodziło roślin. Trzeba je wówczas odsunąć, zasłonić kartonem lub przenieść w inne miejsce, bo szkody wyrządzone przez nawet krótkotrwałe zetknięcie z zimnem, będą nieodwracalne.
(Barbara Błaszczyk/Anna Kluz-Łoś)