Na przeważającym obszarze Polski termometry wskażą od 20 do 24 stopni. Upalnie będzie jedynie we wschodnich regionach. Jak powiedziała synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Emilia Szewczak, ochłodzenie na zachodzie pozostawi za sobą front atmosferyczny.

- W niedzielę utrzyma się nad Polską podział na chłodniejszy zachód i upalny wschód. Na zachodzie temperatura - po przejściu frontu - obniży się do około 23 stopni. Na wschodzie będzie można odczuć 32 stopnie w powietrzu. Tam przemieszczą się groźne burze z opadami gradu, silnymi porywami wiatru i opadami deszczu do kilkudziesięciu milimetrów - mówi Emilia Szewczak.

Synoptyk dodała, że porywy wiatru w czasie burzy mogą zbliżać się do 100 kilometrów na godzinę.

- Mogą powodować zrywanie dachów z budynków, wyrywanie drzew z korzeniami i łamanie gałęzi. Pamiętajmy, żeby nie parkować samochodów pod drzewami, bo one mogą zostać powalone przez silny wiatr - podkreśliła Szewczak.

Pierwsza połowa przyszłego tygodnia ma być już ze spokojniejszą pogodą. Będzie także chłodniej. Prognozy wskazują, że upał i gwałtowne burze powrócą w środę.