- Żółw ma niestety połamaną skorupę. Ona została zoperowana, poskładaliśmy biedaka. To popularne zjawisko. Często ludzie kupują w sklepach zoologicznych małe żółwie wielkości pięciozłotówki. Często dostają informację, że ten żółw będzie mały, bo to miniaturka. On jet potem wielkości małej patelni i wymaga gigantycznego terrarium o pojemności kilkuset litrów. Jak żółwie urosną, są więc wyrzucane – mówi Wojciech Wójcik, prezes fundacji Dziki Projekt.
Operacja się udała, jednak była ona bardzo inwazyjna. Żółw może nie przeżyć.
Fundacja apeluje: jeśli ktoś z różnych przyczyn nie może opiekować się swoim egzotycznym zwierzęciem, lepszym rozwiązaniem będzie znalezienie domu zastępczego.