- Zapasowa bateria w respiratorze powoli się kończyła, więc strażacy natychmiast ruszyli z agregatem prądotwórczym. Respirator chodził na trybie bateryjnym. Wskazania naładowania baterii były na poziomie bardzo niskim. Była konieczność użycia agregatu prądotwórczego. Strażacy wspomogli te działania. Takie sytuacje się zdarzają. Jesteśmy na to przygotowani. Pomagamy osobom, które takiej pomocy od nas potrzebują – relacjonuje Dariusz Surmacz, rzecznik gorlickich strażaków.

Do analogicznej sytuacji doszło pod koniec maja w Ropie koło Gorlic. Tam również agregat uratował życie jednemu z mieszkańców. W samym powiecie gorlickim znajduje się 21 osób, które na co dzień są podpięte do respiratora. Tym samym ich życie uzależnione jest od prądu.