Jak poinformował w piątek gorlicki magistrat, zgodnie z zawartą umową konsorcjum firm zajmujące się wywozem odpadów - Mo-Bruk i Sarpi Dąbrowa Górnicza - wywiozło ostatni transport z terenu b. rafinerii Glimar. Odpady zostały dostarczone do odpowiednich instalacji, gdzie poddano je prawidłowym procesom odzysku lub unieszkodliwienia.
Burmistrz Gorlic Rafał Kukla podkreślił, że w ten sposób został rozwiązany jeden z najpoważniejszych problemów, z jakim w ostatnim czasie przyszło się zmierzyć władzom tego miasta.
Burmistrz przypomniał, że sprawa dotycząca neutralizacji niebezpiecznych odpadów ciągnie się od 2017 roku, kiedy to ujawniony został nielegalny, zagrażający życiu i zdrowiu mieszkańców proceder prowadzony na ternie b. rafinerii.
„Przez te wszystkie lata, wraz z pracownikami ratusza, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, by na dobre pozbyć się niebezpiecznych odpadów i dziś mogę powiedzieć, że składowisko nie stanowi już zagrożenia” - podkreślił burmistrz.
W sumie całkowity koszt wywozu odpadów wyniósł blisko 74 mln zł. Miasto pozyskało na ten cel bezzwrotną dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w wysokości ok. 80 proc. kosztów zadania. Została ona uzupełniona o pożyczkę z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie oraz środki z budżetu miasta Gorlice.
Burmistrz przypomniał, że zgodnie z początkowym kosztorysem koszt przedsięwzięcia miał wynieść ponad 50 mln zł. Do końca 2021 roku wywieziona została znaczna część odpadów niebezpiecznych zalegających w zbiornikach wielkogabarytowych, jak i mniejszych pojemnikach.
„W trakcie realizacji wywozu okazało się jednak, że składowisko jest większe niż wykazały początkowe szacunki, a całkowite usunięcie odpadów wymagać będzie kolejnych nakładów finansowych” - dodał burmistrz i przypomniał, że w tym roku podpisano aneks do umowy dotacyjnej zwiększający poziom dofinansowania z NFOŚiGW. W wyniku zakończonych prac łącznie usunięto ponad 7,5 tysięcy ton odpadów chemicznych.
Według przekazanych informacji na terenie byłej rafinerii nafty nadal zalegają odpady i śmieci, które jednak nie stanowią zagrożenia i nie są klasyfikowane jako niebezpieczne. Ich wywiezienie leży w gestii właściciela terenu.
Burmistrz Gorlic wyraził przekonanie, że osoby odpowiedzialne za zorganizowanie niebezpiecznego składowiska na terenie zakładu, a tym samym „narażenie życia i zdrowia gorliczan” wkrótce odpowiedzą za swoje czyny.
Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu od 2020 r. toczy się proces ośmiu osób oskarżonych o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się m.in. nielegalnym składowaniem odpadów oraz substancji niebezpiecznych na terenie nieruchomości byłej rafinerii nafty w Gorlicach.
Z ustaleń śledczych zawartych w akcie oskarżenia wynika, że członkowie grupy sukcesywnie przyjmowali od ustalonych podmiotów gospodarczych odpady i substancje chemiczne pozorując ich przekazywanie podmiotom pełniącym jedynie funkcję tzw. słupów. Odpady i substancje chemiczne były transportowane niezgodnie z ich przeznaczaniem wynikającym z dokumentów przewozowych. Oskarżeni składowali je następnie na terenie byłej rafinerii nafty w Gorlicach. Pomimo świadomości zagrożeń dla ludzkiego zdrowia i środowiska, oskarżeni kontynuowali przestępczą działalność, osiągając korzyści majątkowe o łącznej kwocie około 2,8 mln zł. Oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności do 12 lat.
Na terenie b. rafinerii dochodziło do wycieków niebezpiecznych substancji ze skorodowanych zbiorników. Ostatni taki incydent miał miejsce w październiku 2017 r. Niebezpieczna substancja wylała się wtedy do specjalnej betonowej tacy chroniącej zbiornik; nie było zagrożenia dla środowiska. W kilkugodzinnej akcji uczestniczyli strażacy z komendy w Gorlicach i jednostki ratownictwa chemicznego w Tarnowie.