Zdaniem gen. bryg. Macieja Klisza, połączenie unikalnych zdolności wojsk specjalnych z działaniami lekkiej piechoty to kluczowy element skutecznej walki na Ukrainie. - Doskonała znajomość topografii terenu, demografii, położenia kluczowej infrastruktury i znajomość środowiska operacyjnego - tego nie można nie docenić - mówił gen. Klisz.
Rosja oficjalnie potwierdziła, że na Ukrainie zginęło dotychczas tylko 1083 żołnierzy, w tym aż 217 oficerów. Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, do 6 kwietnia, Rosja straciła podczas wojny na Ukrainie około 18,6 tys. żołnierzy, w tym siedmiu generałów. Zdaniem ekspertów za eliminacją wysokich rangą oficerów stoją snajperzy i Siły Specjalne Operacji Ukrainy. To zasługa wojny w Donbasie i szkoleń NATO. - Po sposobach, technikach i procedurach widać, że to jest rzemiosło wypracowane przez wojska specjalne - potwierdził zastępca dowódcy WOT.
W 2016 roku Podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Tomasz Szatkowski oficjalnie potwierdził doniesienia medialne o pobycie polskich operatorów Wojsk Specjalnych na Ukrainie. Stwierdził, że „z Jednostki Wojskowej Komandosów został wydzielony komponent Wojsk Specjalnych […] skierowany, w celu szkoleniowym, w rejon miejscowości Kropywnycky. Tomasz Szatkowski poinformował, że komponent złożony z żołnierzy JWK został wysłany na Ukrainę w ramach misji Joint Multinational Training Group – Ukraine - międzynarodowej inicjatywy koordynowanej przez USA, której celem było szkolenie i przekazywanie Ukrainie sprzętu wojskowego. Brali w niej udział żołnierze m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Litwy oraz Estonii. Żołnierze pod okiem Polaków trenowali taktykę, strzelanie oraz ewakuację z pola walki.
Jednocześnie zimą 2016 roku oraz wiosną 2017 roku żołnierze 6 Brygady Powietrzno-Desantowej szkolili kilkudziesięcioosobową grupę ukraińskich żołnierzy w ośrodku szkoleniowym w Jaworowie. Szkolenia dotyczyły obsługi zestawów przeciwlotniczych, przeciwpancernych, taktyki oraz ćwiczeń strzeleckich.