Tyle się mówi o potrzebie powrotu do pracy po urodzeniu dzieci, ale moim zdaniem to zwykłe bicie piany, ponieważ w praktyce to cholernie trudne, no chyba że ma się odpowiednie zaplecze w postaci pieniędzy lub zdrowych i dość młodych dziadków. Chodzi o żłobki. Samorządowe. Absurdem jest to, że pół roku wcześniej to JUŻ dawno "za późno" !! Lepiej - żeby po rocznym macierzyńskim załapać się na żłobek, świeżo upieczony rodzic praktycznie prosto z porodówki leci do żłobka składać papiery. A i tak nie ma gwarancji, bo jak napisała pani dyrektor - na żłobek oczekuje 260 dzieci, z czego nawet po dwóch latach oczekiwania część się w ogóle nie dostanie. Stąd moje pytanie. Dlaczego TYM nikt się nie zajmie w naszym wspaniałym grodzie Kraka??

Mówi się o przedszkolach, 18 tys. miejsc itd... ale nic nie słyszę o żłobkach, a przecież w dzisiejszych czasach żłobki są okupowane chyba tak samo jak przedszkola. Rodzice muszą jak najszybciej wrócić do pracy. Takie czasy.

Nawet w prywatnych żłobkach nie ma miejsc, zwłaszcza w tych, które otrzymują dofinansowanie z Urzędu Miasta. A ciekawe jak trudno założyć jest nowy żłobek...

Czy możecie Państwo zapytać nasze władze ...Pana Prezydenta... co zamierza z tym zrobić?...

Pozdrawiam
 zdesperowany samotny rodzic