Jeżeli jest bardzo dobrze oznaczone zwężenie do jednego pasa szerokiego (naprawdę ładnie drogowcy to oznaczyli) i ograniczenie do 80 km/h, to nie powinno się korkować. Problemem jest fakt, że każdy chce się napatrzeć, co się dzieje i jeżeli zwężenie ma 600 metrów to do drogowców (np. na setnym metrze) jedziemy 18 km/h, a potem magicznie auta zaczynają przyspieszać. Może jakiś radiowóz i fotografów amatorów i komentatorów za utrudnianie ruchu zapraszać na wydzielony pas (miejsca nie braknie).
Ja nazwałem to syndromem Giewontu. Jak już czekam 2h na to, żeby wejść na szczyt to pasuje trochę tam posiedzieć, więc skoro dojechałem do zwężenia to się muszę napatrzeć/zrobić zdjęcie/skomentować. I o ile w górach to uzasadnione, tak na autostradzie nie mogę tego zrozumieć. Opuszczajmy zwężenie tak sprawnie jak to bezpiecznie jest możliwe.
Łukasz
Przypominamy: materiał został nadesłany przez słuchaczy. Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza