Jak przekonuje Katarzyna Baranik, dyrektorka przedszkola samorządowego nr 8 w Myślenicach, po wygranym konkursie otrzymała informację, że postępowanie zostało unieważnione. "Winne" miało być źle wypełnione oświadczenie, niezwiązane z merytoryką pracy: zgoda na przetwarzanie danych osobowych (popularnie nazywane formularzem RODO).
Podstawa prawna, którą zawarłam w tym oświadczeniu, nie była zgodna z podstawą prawną zawartą w ogłoszeniu o konkursie. Wydaje mi się, że głównie chodzi o to, żeby kandydat przedstawił wizję dalszej pracy na tym stanowisku. Jeżeli jestem osobą publiczną, w moim odczuciu wystarczy, że napiszę w oświadczeniu, że wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych
- mówi Katarzyna Baranik.
Dodaje, że podczas posiedzenia komisji konkursowej dokumenty były wnikliwie sprawdzane. Wówczas nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości, które mogłyby sugerować, że jej kandydatura będzie nieważna
Szukanie powodów
Wkrótce pojawił się nowy, kolejny powód anulowania postępowania: fragmenty planu Baranik na prowadzenie placówki mają być zbieżne z programem innej dyrektorki z innego myślenickiego przedszkola.
Nie padło słowo „plagiat”, ale była konfrontacja pani dyrektor z innego przedszkola ze mną i z tymi dwiema koncepcjami pracy. W Myślenicach z koleżankami dyrektorkami zawsze bardzo mocno współpracowałyśmy i może się zdarzyć, że koncepcja pracy w jakimś fragmencie jest identyczna, bo struktura każdego przedszkola jest inna, ale każde działa na takich samych zasadach, każde dba o dobro i bezpieczeństwo dziecka, o dobrą kadrę, o kwalifikacje tej kadry. W tym zakresie nie ma różnic
- tłumaczy Baranik.
Te zarzuty wobec dyrektorki pojawiły się dopiero tydzień po unieważnieniu konkursu, gdy stanęli za nią rodzice przedszkolaków i o sprawie zrobiło się głośno.
Pół tysiąca podpisów poparcia
Zaraz po tym, gdy okazało się, że burmistrz Myślenic unieważnił konkurs, rodzice dzieci z przedszkola i mieszkańcy założyli petycję poparcia dla Baranik. Zebrali pod nią blisko pół tysiąca podpisów. Apelują, by Baranik pozostała na stanowisku. Uzasadnienie unieważnienia jest dla nich kuriozalne.
Dla rodziców jest zupełnie nieprzekonujące. Jesteśmy jako rodzice bardzo oburzeni tym, jak sprawa została zamieciona pod dywan na sesji rady gminy. Został przegłosowany wniosek, że ucinamy rozmowę. Sama jestem wychowanką pani dyrektor, moje dzieciaki też chodzą do tego przedszkola i panią dyrektor uwielbiają. To jest niezwykle ciepła osoba, widać bardzo duże doświadczenie, świetna w kontakcie z rodzicami. O pani dyrektor można mówić w samych superlatywach
- mówi jedna z matek przedszkolaków.
To rada rodziców przekonała dyrektorkę, by podjęła walkę o dalszą pracę. "Jak mogę się poddać, gdy w trzy dni zebrano dla mnie pół tysiąca podpisów. Zawiodłabym tych ludzi" - przekonuje Baranik.
Obecna umowa Katarzyny Baranik obowiązuje do końca sierpnia.