Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Do Katowic tak blisko, a jednak pociągiem - tak daleko

  • Od Was
  • date_range Poniedziałek, 2018.02.19 10:38 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 08:24 )
"To chyba kolejny kamyczek do ogródka w temacie monopolu na autostradę na tym odcinku. Rozumiem, że lokalny patriotyzm nie sprzyja lepszej integracji międzywojewódzkiej; między Śląskiem a Małopolską - z olbrzymią szkodą dla obu stron" - pisze słuchacz Radia Kraków, który do Katowic z Krakowa postanowił pojechać pociągiem.

Relacja Kraków - Katowice, przez Oświęcim

Relacja Kraków - Katowice, przez Oświęcim (tak dosłownie i również w przenośni)

Wpadłem na ekscentryczny pomysł, aby dostać się z Krakowa na targi dizajnu w Katowicach pociągiem. Pomyślałem, że spróbuję; stację kolejową na południu Krakowa mam 10 minut od domu. Spodek też spacerem 10-15 minut od dworca w Katowicach. Więc wyglądało nieźle. Nie jechałem na tej trasie chyba już z 17 lat.

Znalazłem połączenie bez problemu na rozkład-pkp.pl; tak aby być przed 9.30 na miejscu. Wyjazd 5.20, na miejscu 8.44. Z zapasem 3 godziny 20 minut - trochę długo jak na niecałe 90 km. Ale trudno. Przeżyję nawet, że trzeba tak wcześnie wstać.

Pierwsze problemy zaczęły się już z kupnem biletu; niestety JUŻ nie działa jeden system, trzeba każdy z trzech biletów kupić osobno, najlepiej na stronce każdego z przewoźników (Koleje Małopolskie, PolRegio, Koleje Śląskie). Ale dałem radę.

***

Wstałem, zdążyłem na pierwszy pociąg. Jest dobrze; przyjechał komfortowy, zagrzany i nowoczesny pociąg, punktualnie. Super. Na Dworcu Głównym kolejny pociąg już czekał; tu już trochę muzeum, ale za to z klimatem. Taki vintage. Bordowy skaj na siedzeniach, okna, podłogi i fotele brudne tym rodzajem brudu, którego się nie da już wyczyścić. Po prostu ten pociąg miał już swoje lata świetności za sobą!!

Niestety wyjazd na starcie był opóźniony kilkanaście minut. Potem było już tylko gorzej. Pociąg wlókł się niemiłosiernie, za oknem widoki nieciekawe, wszędzie ślady budowy; nie, raczej rozbiórki; obok tory kończące się nagle, w trakcie rozbiórki. Stosy podkładów kolejowych po zlikwidowanych bocznicach, wykopy. Tylko od czasu do czasu widok poprawiają świeżo wykonane przystanki. Niestety czasem powstały one obok dawnych budyneczków dworców, które są kompletnie zrujnowane; okna powybijane i w rozpadzie. Skazane na wymazanie z krajobrazu. Stare nastawnie i dyspozytornie niestety też.

Dla odmiany - dworzec Trzebinia wygląda znacznie bardziej zachęcająco.

Niestety w pociągu ogrzewanie włączone na maksimum a okna przy moim fotelu nie dało się uchylić. Zaraz się upiekę!! Na szczęście pociąg był prawie pusty, więc przesiadłem się i uchyliłem inne. W wagonie obok mnie dwie Amerykanki, zapewne jadą do Obozu Auschwitz. W końcu dotoczyliśmy się do Oświęcimia.

Spóźnienie po drodze niestety tylko urosło. Wysiadłem i stwierdziłem, że kolejny pociąg już uciekł. Następny za niecałe półtorej godziny, więc w Katowicach będę dużo później niż planowałem.

Idę więc rozejrzeć się wokół dworca, może jakiś pekaes czy bus. Dworzec w Oświęcimiu w trakcie remontu; straszy wybitymi szybami i ogólnym opuszczeniem. Przez otwory widać ciekawe, chyba ceramiczne mozaiki na ścianach głównej hali, które świadczą o dawnej klasie tego obiektu.

Na przystanku autobusowym niezbyt czytelna informacja - jeździ tylko jeden bus. Reklama jeszcze innego przewoźnika, ale brak rozkładu a na stronce też nic nie ma więcej. Bus powinien właśnie być. Ale nie ma. Po chwili czekania, zapytałem jedną z pań czekających na przystanku czy do Katowic coś może jeszcze innego jeździ i usłyszałem: niestety nie. Ten już chyba nie pojedzie. Następny za 40 minut, ale też nie wiadomo, czy pojedzie. To jest loteria; totalne rozczarowanie.

Rozglądam się dalej; obszedłem wokół dworzec, zaglądnąłem na jego podwórko - no tutaj to chyba nie było remontu nawet poprzednio chyba od nowości. Obok dworca stoi ciekawa budowla, biurowiec, z którego odpadają elementy okładziny fasady i czernieją pojedyncze wybite szyby. Ciekawy element reklamowy na dachu (neon ??); ażurowa kula ziemska z napisem. Wszystko w modnym dziś stylu z minionej epoki pe-er-elu. Co jeszcze ? Niewiele; jakiś kebab naprzeciwko, ale o tej porze wszystko jeszcze nieczynne. Nawet kawy nie ma się gdzie napić. W zredukowanej poczekalni dworca ciepło, bo na zewnątrz wieje chłodem. Czynna kasa (!!! Nieczęsty widok w dzisiejszych czasach !!!) i toaleta płatna 2zł !!! No niezła wizytówka dla tych zagranicznych turystów, którzy się tu dotoczą pociągiem!! Na ścianie dworca, od strony torów, tablica z instrukcją jak dostać się do Obozu, nawet po angielsku. Od strony Miasta gablota z informacją turystyczną Oświęcimia i okolic, całkiem dobrze zrobiona, po polsku i po angielsku. I to by było na tyle. Jakoś nic nie zachęca, aby pójść do miasta, podejść do Rynku. Takie wszystko zapuszczone i wymarłe. Teraz widzę jaka jest przepaść między tym, na co czasem narzekamy w Krakowie a tym co jest tutaj. Jak ci ludzie tu funkcjonują? Jak planują codzienne dojazdy? Komunikacja miejska co prawda chyba działa dobrze, bo rozkłady wiszą, autobusy podjeżdżają i odjeżdżają. Ale mniej lokalnie to już nie działa tak dobrze.

Nadszedł czas odjazdu busa, ale go nadal nie ma. Kupiłem więc bilet na kolejny pociąg, wolę nie ryzykować, że bus w ogóle nie przyjedzie. A jednak przyjechał. Spóźniony co prawda ponad 10 minut, ale jest. No, LOTERIA. A ja jednak poczekam na pociąg, skoro już zapłaciłem. Tak sobie myślę, że może to celowe działanie? Taka teoria spiskowa. Po co jechać dwa razy, skoro alternatywą jest jeden pociąg, których potencjalnych klientów można zabrać??!! Mam nadzieję, że to tylko teoria.

Na pociągu nie zawiodłem się. Punktualnie podjechał nowy, czysty, ciepły. Punktualnie dojechał do dworca w Katowicach. Dworzec w Katowicach i jego otoczenie wygląda o niebo lepiej niż te ileś-naście lat temu. Zboczenie zawodowe kazało mi iść oglądnąć słynne brutalne katowickie kielichy żelbetowe; wiem, że powstały nowe w miejsce oryginalnych, ale dobrze, że powstały. Trochę słabo wyeksponowane we wnętrzu, ale przy wejściu na
zewnątrz robią wrażenie!!

Miasto, przynajmniej na odcinku Dworzec - Spodek też robi bardzo dobre wrażenie! Kilkanaście lat temu było wyjść z dworca, sam dworzec też był straszny, nie to co teraz ! Jednak szkoda, że tak ciężko się tu dostać bez samochodu. Podobno autobus z dworca w Krakowie jedzie szybciej. Ale wolę pociąg! To chyba kolejny kamyczek do ogródka w temacie monopolu na autostradę na tym odcinku. Ja rozumiem, że lokalny
patriotyzm nie sprzyja lepszej integracji międzywojewódzkiej; między Śląskiem a Małopolską - z olbrzymią szkodą dla obu stron. (oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, ale coś jest na rzeczy). Taka duma, że turystycznie Małopolska nie potrzebuje Śląska? I Śląsk Małopolski? Ale życie to nie tylko biznes z turystyki.

Podsumowanie: podróż pociągiem Kraków - Katowice, 90 kilometrów, 5 godzin i 2 minuty. Jakaś abstrakcja!!! Do Katowic tak blisko, a jednak pociągiem - tak daleko.

PS
Epilog. Cóż za ironia losu !... Usłyszałem i przeczytałem w Radio Kraków, że zaczyna się rozbiórka Globu, który oglądałem na żywo (okej, przyznam, że oglądałem go z braku czegokolwiek innego interesującego, ale mimo wszystko). Kolejny przedstawiciel źle urodzonych znika z krajobrazu.

 

16.02.2018
Piotr Białoskórski

 

Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza

Czekamy też na wiadomości na nr 500 202 323 i 4080

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię