A oto cała wiadomość:
Informację o tworzeniu MUZEUM HEBLA w Przybysławicach przyjąłem z wielkim zadowoleniem, ponieważ od 5 do 18 roku życia mieszkałem przy ojcowskim warsztacie stolarstwa artystycznego (Ignacy Jaskulski - Warszawa, ul. Chmielna 59 m.14), a po Powstaniu Warszawskim, mając zaledwie niepełne 13 lat, przez ok. 5 miesięcy pracowałem w warsztacie stelmacha, w niemieckim majątku Dominium Priborn (obecnie - Przeworno). Miałem więc możność zapoznać się z pracą stolarską i używanymi narzędziami. Dotąd jeszcze chodzi za mną zapach drewna. Tuż przed wojną warsztat nasz odwiedziła klasa z żeńskiego gimnazjum i ojciec mówił im o stolarstwie. Nauczycielce szczególnie zależało, by poprawnie podawać nowe polskie nazwy narzędzi, zastępujące te pochodzenia niemieckiego (strug - hebel, zdzierak - raszpla, imadło - śrubstak, przecinak - mesel itp.). Pamiętam, ze w tym okresie powstał nowy zakład stolarski, z którym mój ojciec współpracował (założony przez inż.inż. Głogowskiego, Ekierta ...) , któremu nadano nazwę "Strug".
Niedawno znalazłem w internecie rycinę Albrechta Dürera z 1514 r. p.t. "Melancholia I". Jest na niej - niewiele różniący się od współczesnego - hebel. Może warto by było zamieścić go lub jego fragment w Muzeum Hebla. Ciekawe, czy zachowały się jeszcze starsze ryciny tego podstawowego stolarskiego narzędzia?
Życzę efektów i owocnej pracy założycielom i osobom wspierającym powstanie muzeum.
Z poważaniem 87-letni emeryt
inż. Kazimierz Jaskulski
Przeczytaj także: W podkrakowskich Przybysławicach powstaje Muzeum Hebla