Dla dzieci w muzeum. Subiektywnie przeanalizowaliśmy wydawnictwa dla dzieci przygotowywane przez Muzeum Narodowe i Międzynarodowe Centrum Kultury. Teraz czas na pozostałych.
Muzem Etnograficzne
Najbardziej kolorowe z krakowskich muzeów wydaje się przestrzenią dla dzieci stworzoną. MEK słynie z fantastycznej kolekcji kolorych, papierniczych gadżetów: cudownych zakładek z motywami ze szkicowników sióstr Kogutówien, czy może samej Stryjeńskiej, pięknych ołówków i zeszytów. Uwielbiam ich płócienne torby z portretem Seweryna Udzieli! To z pewnością jedno z najbardziej stylowych miejsc w Krakowie.
Koncept, jakim posługuje się MEK doskonale oddaje broszurka "O przedmiotach, które nie boją się kryzysu". Jest naprawdę zaskakująco, niebanalnie, i wcale nie tylko dla dzieci. Wiecie do czego służy świder ogniowy? A szklany grzybek? To poczytajcie i pooglądajcie. Sytuacja w MEK dojrzała już do poważniejszej, obszerniejszej publikacji dla najmłodszych.
MOCAK
MOCAK zdecydowanie mnie zaskoczył, in minus niestety. Świetne zajęcia edukacyjne dla dzieci i własna, wciąż rozwijająca się kolekcja to dwa co najmniej powody, by wydawnictwa dla dzieci kusiły z półek świetnie zaopatrzonej księgarni. Tymczasem takowych brak. Istnieją oczywiście druki przygotowywane dla dzieci na konkretne zajęcia. Pozbawione jednak kontekstu wystawy, wyglądają dość przypadkowo i nie budzą żadnych skojarzeń. Chyba nie wszystko da się wytłumaczyć faktem, że muzeum posiada krótki staż i mało w tej kwestii doświadczeń. Tym bardziej, że działalność wydawnicza w MOCAKU kwitnie.
Bunkier Sztuki
Seria ma standardowy format, ale każda książka jest inna: niepokojąca, na granicy czytelności kreska Brzeskiego fantastycznie wprowadza w nastrój grozy prozy Łukasza Orbitowskiego. Doskonale współpracują lekko ironiczna proza Bargielskiej i nadrealistyczne, bardzo literackie rysunki Doroty Buczkowskiej. Czasem to coś więcej niż współpraca: nastrojowe, tajemnicze ilustracje Mikołaja Małka, dodają nowego wymiaru, dowartościowują przeciętnie udany tekst Sylwii Chutnik. Projekt graficzny serii: Agata Biskup, redaktorka: Anna Bargiel. Brawo! Na razie tytułów jest 6, ale będą następne. Pióro ostrzy m.in Szczepan Twardoch.
BWA w Tarnowie i BWA "Sokół" w Nowym Sączu
Najkrócej: work in progress. Obie galerie mocno pracują nad wyrazistym wizerunkiem. Tarnów zapowiada wydawnictwo dla dzieci w przyszłym roku, Sącz na razie stawia na działania edukacyjne. Jesteśmy za, ale prosimy o nie lekceważenie papieru. Próbki materiałów z Tarnowa cieszą oko: prosty, czytelny język, syntetyczna forma. Dużo energii. Tak trzymać.
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Oferta dla dzieci, jakiej próżno szukać w innych muzeach: wydawane od kilku lat czasopismo dla najmłodszych "Krzysztoforek". Chluba i duma MHK - widać staranne przygotowanie tematów, przemyślaną treść, popularyzatorski format publikacji. Śmiem twierdzić, że wielu dorosłych zaczerpnie z "Krzysztoforka" niemało cennych informacji na temat historii Krakowa. I dobrze. Tematem tej notatki nie jest jednak poziom naukowy proponowanych publikacji, a jakość komunikacji wizualnej. Tu z przykrością stwierdzić trzeba, że pisemko na tle innych muzealnych wydawnictw Krakowa wyróżnia się nietrafionym projektem graficznym, jakby zanurzonym w innej epoce .
Pstrokacizna, horror vacui, dosłowność, toporne rysunki mało finezyjnie zestawione z fotografią, bardzo przypominają radosną twórczość graficzną z początku lat 90. Sądziłam, że takie efekty znajdziemy wyłącznie w lamusie polskiego dizajnu, niestety nadal praktykowane są w Krakowie pod patronatem św. Krzysztofa. Mam wrażenie, że przynajmniej w dziedzinie sztuk wizualnych MHK zdecydowanie coś przespało. Krzysztoforek jest kilkulatkiem, a zdecydowanie należy mu się lifting.
Gdzie szukać dobrych książek o sztuce
Choćby w ksiegarniach kamienicy Szołayskich czy w Muzeum Mocak. Wśród polskich wydawnictw warto zarekomendować Dwie Siostry i ich interaktywną kolorowankę "Zróbmy sobie arcydziełko" (tym razem nie miałam problemu z dorysowaniem uśmiechu Giocondzie), czy "Sztukę" zilustrowaną przez czołowych polskich dizajnerów Aleksandrę i Daniela Mizielińskich. Ich propozycja, ciekawa w formie, może wydać się nieco przytłaczająca, nie mniej jednak robi wrażenie. Sporo dla dzieci publikuje Zachęta, wydawnictwa dotyczą jednak wydarzeń artystycznych dziejących się wokół instytucji. Na koniec, z czystym sumieniem, ale ostrzegając o cenie polecam entuzjastyczną i bezpretensjonalną "The art book for children. Yellow Book" Phaidona czy cudowną kolowankę dla dzieci autorstwa Andy Warhola, z czasów, gdy ten utalentowany artysta czekał jeszcze na swoje 5 minut, szkicując namiętnie buty, koty i bukiety.