Ich konta w mediach społecznościowych obserwują miliony, dziesiątki milionów internautów gotowych uwierzyć w każdą, nawet najbardziej absurdalną opinię.
Mamy populistów wywodzących się z lewicy, obsesyjnie zwalczających prywatną własność, i prawicowych, głoszących niczym nieograniczoną pogoń za zyskiem, uwielbienie wolnego rynku i pochwałę chciwości.
Wyborcy, tak bardzo zmęczeni plagami, które w ostatnich latach nawiedziły świat, pandemią, falami emigracyjnymi, wojną na Ukrainie, globalną inflacją, z nadzieją wsłuchują się w płomienne przemówienia, obietnice radykalnych i prostych rozwiązań wszelkich kryzysów. Chcą wierzyć, że ich życie będzie lepsze, ceny niższe, emigranci odesłani do swoich krajów, kryzys klimatyczny okaże się kolejną wymyśloną, głupią teorią, a wojny skończą się pokojem. Szczególnie te wojny, które nie dotyczą ich bezpośrednio, więc cena za pokój nie ma dla nich większego znaczenia. Świat będzie prostszy, jak z bajek z dzieciństwa, gdzie każdy znał swoje miejsce, ludzie żyli w harmonii i przyjaźni. Brzmi pięknie. Hasło „Make America (lub Węgry, Brazylia, Polska, Francja, lub każdy innych kraj) Great Again” brzmi optymistycznie i niesie nadzieję na lepszą przyszłość.
Czy rzeczywiście? Czy głoszący populistyczne hasła przywódcy kierują się dobrem wyborców, czy też raczej myślą o zdobyciu władzy i zaspokojenia własnych, nie tylko materialnych, pragnień?
Dokąd nas zaprowadzą?
Nawet pobieżna znajomość historii uczy, że głosiciele radykalnych i prostych rozwiązań społecznych i ekonomicznych problemów sprowadzali na swój „lud” kolejne nieszczęścia i katastrofy.
Demokratyczne procedury, żmudne i zawiłe prawne ograniczenia, polityczne kompromisy nigdy nie były efektowne, ale często okazywały się skuteczne, choć niedoskonałe.
O przyczynach, możliwych skutkach, zagrożeniach i nadziejach, jakie niesie fala populizmu, będziemy rozmawiać w tym tygodniu w Radiu Kraków.
Marta Szostkiewicz