Kończy się powoli czas kiedy rośliny domowe mogliśmy cieszyć się na tarasach i balkonach. Wystawione na zewnątrz lantany, agapanty, agawy, oliwki, oleandry, bugenwille i cymbidia trzeba wnieść do pomieszczeń. Decyzję kiedy to zrobimy powinniśmy podjąć obserwując pogodę – jeśli tylko szykuje się noc z przymrozkiem – rośliny trzeba wnieść.
Warto również pamiętać o tym, że różnica wilgotności i temperatury pomiędzy ogrzewanymi pomieszczeniami do których wniesiemy rośliny, a tymi warunkami jakie panują na zewnątrz bywa dla roślin sporym stresem. Może to powodować żółknięcie i zrzucanie liści u wrażliwszych gatunków. Najlepiej przeprowadzkę zarządzić w dzień słoneczny i ciepły, a potem przechowywać je w pomieszczeniu o temperaturze 5-10 st C, z dala od kaloryferów. Warto zadbać także o wygląd tarasów – z reguły kwiaty letnie nie wyglądają już estetycznie, albo zaschły, albo mają mączniaka, więc je wyrzucamy, a w puste miejsca dosadzamy rośliny chryzantemy lub wrzosy w połączeniu np. z karłowymi iglakami, bluszczem o pstrokatych liściach i bylinami o kolorowych liściach np. żurawki.
Zdecydowanie ograniczamy podlewanie roślin już rosnących, chyba że jest jeszcze bardzo ciepło – przygotowujemy pelargonie i fuksje do zimowania. Krótko przycinamy pędy tych egzemplarzy, które będą zimowane i przenosimy do chłodnego pomieszczenia (12–15 st.) i profilaktycznie opryskujemy przeciwko szkodnikom. Zimą trzeba będzie co jakiś czas sprawdzać czy nie zostały zaatakowane przez jakieś szkodniki lub choroby. Nie trzeba ich dokarmiać aż do przełomu lutego i marca, a podlewanie ograniczyć do niezbędnego minimum (tak tylko, żeby nie przesuszyć). Częstotliwość będzie zależała od temperatury w pomieszczeniu, ale pamiętajmy, że lepiej jest podlewać rzadziej, za to większymi dawkami wody (aż do przesiąknięcia na podstawkę) niż tylko zwilżać górną warstwę podłoża.
W październiku jest jeszcze czas na ostatnie przed zimą koszenie trawnika, szczególnie, że jesień jest dość ciepła i trawa wciąż rośnie, choć na szczęście wolniej niż latem. Zbyt wysoka murawa będzie źle zimowała pod śniegiem. Jeśli wrzesień jest wilgotny i ciepły, to to najlepszy moment na zakładanie nowego trawnika z siewu. Możemy wykonać jesienną wertykulację ( usuwanie filcu) i ostatni raz przed zimą nawozimy trawnik specjalnym nawozem jesiennym, o mniejszej zawartości azotu, aby zwiększyć odporność na szkody mrozowe i choroby.
Na bieżąco trzeba wygrabiać leżące na trawniku opadłe z drzew i krzewów liście. Pod mokrymi, gnijącymi liśćmi trawa będzie narażana aż do wiosny na atak chorób grzybowych i zniszczenie. Zebrane liście można używać do okrywania roślin ciepłolubnych – warstwa około 15-20 centymetrów skutecznie ochroni je przed mrozem. Liście można też kompostować, choć pamiętać należy, że nie wszystkie się do tego nadają. Te, które zawierają duże ilości garbników, hamujących rozwój innych organizmów (dębów, olch, orzechów włoskich), lepiej utylizować w inny sposób. Starannie zbieramy też na kompost obumarłe części roślin i opadające liście. Składamy je na pryzmie kompostowej. Tych porażonych przez grzyby nie kompostujemy. W ramach jesiennych porządków przerzucamy pryzmę kompostową drugi raz. Przesypujemy ją wtedy gotową szczepionką bakterii, aby szybciej przebiegało dojrzewanie kompostu.
Po pierwszych przymrozkach wykopujemy bulwy mieczyków, begonii bulwiastej, karpy dalii i kanny i obficie podlewamy rośliny zimozielone np. iglaki, różaneczniki
(Anna Łoś, Barbara Błaszczyk)