"W tej chwili, w tym tygodniu, mamy sytuację, że przez większość dni liczba przypadków raportowanych codziennie przekracza tysiąc. Ta liczba badań jest w okolicach 6 tys. i te wzrosty, które obserwujemy z tygodnia na tydzień doprowadziły do tego, że wskaźnik R, czyli tzw. wskaźnik reprodukcji, zwiększył się do poziomu bliskiego 1,5, a to jest jeden z najwyższych poziomów, jakie obserwowaliśmy w trakcie pandemii" – poinformował w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jak dodał, sytuacja epidemiczna, w jakiej teraz się znajdujemy "nakazuje przede wszystkim skoncentrować się do monitorowania hospitalizacji – to jeden z wniosków z dzisiejszej dyskusji z ekspertami".
Poniżej 5 tys. hospitalizacji w kraju nie będziemy podejmować żadnych kroków restrykcyjnych
Mamy 450 hospitalizacji covidowych. Poniżej 5 tys. hospitalizacji w skali kraju nie będziemy podejmować żadnych kroków restrykcyjnych – powiedział w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Wyjaśnił, że mają one nieco inny przebieg niż w poprzednich fazach epidemii. "Część tych hospitalizacji nie wynika z oceny stanu zdrowia pacjentów, który byłby upoważniający do hospitalizacji, tylko to są pacjenci w stanach lekkich, którzy przyjmują w trybach ambulatoryjnym i szpitalnym leki, które stosujemy w zakresie zwalczania COVID-19" – powiedział Niedzielski.
Poinformował, że pod respiratorami jest 16 osób w kraju.
Minister Niedzielski zaznaczył, że "hospitalizacje są dziś najważniejszym parametrem, który obserwowany jest w kraju".
"Dwa razy w tygodniu otrzymujemy raporty, które mówią o liczbie hospitalizacji. Będzie to główny parametr, który będzie podstawą do podejmowania ewentualnych decyzji dotyczących stosowania instrumentów zapobiegających COVID-19" – zapowiedział szef MZ.
"Wstępnie roboczo przyjęliśmy, że poniżej 5 tys. hospitalizacji w skali kraju, nie będą podejmowane żadne kroki restrykcyjne, chyba że sytuacja będzie nakazywała szybszą reakcję" – zapowiedział Niedzielski.
Minister zdrowia rekomenduje grupom ryzyka noszenie maseczek
Mamy już w Polsce do czynienia z przyspieszeniem zjawiska epidemicznego – oświadczył w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski. Zarekomendował noszenie maseczek w przestrzeniach zamkniętych osobom po 70. roku życia i osobom z upośledzoną odpornością.
"Mamy już do czynienia w Polsce z pewnym przyspieszeniem zjawiska epidemicznego" – oświadczył Niedzielski na piątkowej konferencji prasowej. Zaznaczył jednak, że na razie nie przekłada się to na pogorszenie sytuacji w hospitalizacji.
"Patrząc na doświadczenia Europy, możemy się liczyć z tym, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie wzrost hospitalizacji, ale bardzo umiarkowany, biorąc pod uwagę wyszczepienie społeczeństwa, ale też niewielkie opóźnienie w przechodzeniu poprzedniej fali omikronu" – mówił minister zdrowia.
Szef resortu zdrowia zarekomendował grupom ryzyka – osobom po 70. roku życia i osobom z upośledzoną odpornością – by w przestrzeniach zamkniętych, w szczególności w sklepach i w transporcie publicznym, powrócić do noszenia maseczek i stosowania zasady DDM (dezynfekcja, dystans, maseczka).
Niedzielski: nie wydaje się, żeby w Polsce odporność na koronawirusa drastycznie spadała
Prognozy rozwoju zachorowań na COVID-19 są obarczone bardzo dużym ryzykiem błędu. Nie wiemy, jak szybko spada odporność, jednak nie wydaje się, żeby w Polsce immunizacja drastycznie spadała – ocenił w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Minister w piątek podczas konferencji prasowej po zakończonej Radzie ds. Covid powiedział, że spadek immunizacji, czyli odporności na koronawirusa, "nie jest szybki". "Jeszcze w styczniu mieliśmy zaledwie osiemdziesiąt kilka procent immunizacji w społeczeństwie, a (...) na przełomie kwietnia i maja było to powyżej 90 proc., więc na razie nie wydaje się, żeby ta immunizacja drastycznie spadała" – dodał.
Niedzielski zaznaczył, że w celu monitorowania rozprzestrzeniania się COVID-19 w populacji rząd nie opiera się wyłącznie na doświadczeniach krajów zachodniej Europy, ale zamawia prognozy w trzech różnych ośrodkach w kraju. To Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, grupa prognostyczna MOCOS oraz departament analiz i strategii Ministerstwa Zdrowia.
Minister zaznaczył, że zamawiane prognozy "obciążone są bardzo dużym ryzykiem" błędu. "Są znaki zapytania dotyczące tego, jak szybko maleje czy spada odporność po przechorowaniu czy zaszczepieniu" – dodał.
Druga trudność, wpływająca na trafność prognoz to fakt, że "Polska stosunkowo później przeszła falę omikronową". W Europie Zachodniej fala ta "przetaczała się na przełomie roku", z kolei w Polsce "dopiero w styczniu" notowaliśmy duże wzrosty związane z zachorowaniami na ten wariant.
Badania, które określają stopień immunizacji populacji pokazują, że spadek wcale nie jest w przypadku Polski "aż tak szybki". Oznacza to – kontynuował Niedzielski, że w Polsce "doszło do takiej sytuacji, że przez populację przeszły też te późniejsze warianty, które w Europie zachodniej nie były obecne przy fali omikronowej".