Jakiś czas temu pojawiła się w prasie informacja o tym, że gość w restauracji zniszczył zastawę wartą 17 tysięcy złotych i za to grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Czy rzeczywiście można za stłuczone naczynia znaleźć się w więzieniu?
- Owszem, teoretycznie można. Pięć lat to maksymalny wymiar kary, który grozi w przypadku zniszczenia mienia. Trudno przypuszczać, aby w tej sytuacji, gdy chodzi o potłuczone talerze, choćby najlepszej jakości, sąd wymierzył najwyższy wymiar kary. Najniższy wymiar kary pozbawienia wolności za zniszczone mienie, to trzy miesiące. W takich sytuacjach najczęściej należy spodziewać się kary grzywny.
Jutro Sylwester, wielu z nas spędzi tę noc właśnie w jakimś lokalu i może się zdarzyć, że zniszczymy naczynia, meble czy podłogę.
- Życząc wszystkim świetnej zabawy musimy rozróżnić dwie sytuacje: jedna to taka, gdy przypadkowo dochodzi do stłuczenia jednego czy dwóch talerzy lub gdy pod nami załamie się krzesło. Ta szkoda w żaden sposób nas nie obciąża, bo nikt nie robi tego celowo i mieści się to w ryzyku tego, kto prowadzi lokal. Jeżeli natomiast pod wpływem radosnego nastroju, celowo lub przez dużą nieuwagę, zniszczymy cudze mienie, to taka sytuacja nas obciąża. Jest to przede wszystkim odpowiedzialność majątkowa. Chodzi o to, by naprawić szkodę. Odpowiedzialność karna pojawia się wówczas, gdy ktoś wykaże nam, że zrobiliśmy to celowo lub pod wpływem upojenia alkoholowego. To nie jest okoliczność łagodząca.
Niektóre osoby uważają, że alkohol może łagodzić ewentualny wymiar kary, bo nie działaliśmy do końca świadomie.
- On by złagodził wymiar kary, gdybyśmy byli pod wpływem alkoholu w momencie wymierzania kary - z pewnością łatwiej znieślibyśmy wyrok. To, że jest się pod wpływem alkoholu w momencie popełnienia czynu, to jest to okoliczność obciążająca.
Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji zniszczenia mienia, co należy zrobić, jak rozwiązać konflikt?
- To jest sytuacja, w której ktoś traci pieniądze. Najlepiej naprawić szkodę i nie udawać, że nic się nie stało. Porada jest taka, by sąd zawsze traktować jako ostateczność.