Plakaty, druki reklamowe, fotografie artystów często noszą znamiona minionych epok, są przyziemnie ilustracyjne, oraz bywają świadectwem wybujałego poczucia godności własnej, i, najzwyczajniej, bardzo złego gustu. Pomady, fraki, długie atłasowe suknie, nadęte miny w zamkowych wnętrzach. Wzorowa uczennica kocha muzykę, ale często musi odwracać wzrok, gdy mija koncertowe afisze.  


Choć oczywiście nie zawsze tak jest. Oryginalną, konsekwentną i skuteczną komunikację wizualną posiada w Krakowie cykl muzyczny Opera Rara.
Każdy kolejny plakat zaprojektowany przez Witolda Siemaszkiewicza intryguje i w sposób nieoczywisty mówi o treści utworu. Fantastyczne plakaty proponuje co roku Festiwal Ludwiga van Beethovena. Ich autorami są topowi polscy artyści, z Sasnalem na czele. Szkoda tylko, że Festiwal od lat nie odbywa się w Krakowie.


Z komunikacją wizualną twórczo zmaga się od kilku sezonów Capella Cracoviensis.
Zespół przeszedł ostatnio ważne, burzliwe zmiany muzyczne. Tym bardziej godne szacunku jest poszukiwanie własnego, niebanalnego stylu także w przestrzeni obrazu.


Zapraszam na autorski przegląd moich ulubionych druków, promujących wydarzenia Capelli Cracoviensis.



Styczeń 2010 roku. „Rodelinda” Haendla
. Biało-czarne, proste zdjęcie portretowe, na gładkim tle uważna twarz młodej kobiety. To Marzena Lubaszka, jedna z najbardziej stylowych polskich wokalistek. To w jaki sposób (rok później) nosiła awangardowe kostiumy w fantastycznym „Weselu Figara” w reżyserii Jana Peszka powinno przejść do historii polskiej scenografii! Z różową sukienką z „Wesela…” równać się może tylko jej obcisły kombinezon

(trochę jak z mitycznego „Popołudnia Fauna”, tu zaprojektowany przez Annę Marię Karczmarską), w którym zaśpiewała Eurydykę w „Orfeuszu i Eurydyce” Glucka.


Maj, czerwiec 2011. Mała książeczka z repertuarem.
Dużo eleganckiej, czarno-białej fotografii. Architektoniczne detale, miejskie pejzaże. Zastanawiające.


Jesień/Fall 2011. Jednostronicowa ulotka
. Duże logo, wydrukowane na bordowym tle. Dyskretny, pewnie barokowy ornament. W dołu pas szarości – niewyraźne, zamglone zdjęcie to fragmentu krakowskiego rynku. Niejednoznaczne. Proste, ale dopracowane w każdym szczególe.      


Kwiecień 2012. „Pasja wg. św. Jana” Bacha.
Znowu portret, także fotografia, tym razem kolorowa. Wzrok widza krzyżuje się ze spojrzeniem pięknego czarnoskórego mężczyzny, zamotanego w jaskrawoczerwony szal. Kim jest nieznajomy? Czego domaga się od nas jego wzrok? Litości, współczucia? A może to on współczuje nam?


Lato 2012. Koncerty w Parku Kulturowym Kraków Stare Miasto.
Na zdjęciu mały kawiarniany stolik, obok popularny model krzesła. Na ścianie ciepłe, popołudniowe słońce. Naprawdę wszystko musi się kojarzyć z muzyką? Właśnie!


Wrzesień 2012. Bar.okowa uczta. Monteverdi”.
Dinozaur to czy pieróg? A może ślimak z falbanką na plecach? Bezpretensjonalne.  


Luty 2013 – „Amadigi di Gaula” Haendla
. Najbardziej znany plakat zespołu. Solistki w dwu wersjach – dla dorosłych, i dla reszty świata. Ich piersi wywołały niezdrowe podniecenie także poza środowiskiem melomanów. Nie jestem fanką golizny w reklamie. W białych tiszertach panie też prezentowały się pięknie!  


Wiosna 2013. Dużo pomarańczowego! W „Stworzeniu świata”, „Powrocie Tobiasza” i rzecz jasna w „Porach roku”. Pomarańczowy to energia, witalność, radość. Kolor odwagi i przekraczania granic. Także estetycznych. Gratulujemy, tak trzymać!