Sam Janicki powiedział, że w Platformie ma zamiar "czynnie uczestniczyć" w naprawie obecnej sytuacji w służbach mundurowych i służbach specjalnych w kraju. "To wszystko w tej chwili idzie w złym kierunku - za chwileczkę nie będziemy mieli służb mundurowych; będziemy mieli namiastkę tego, co powinno być" - ocenił b. szef Biura Ochrony Rządu.
"Nigdy nie myślałem, że będę musiał swoje życie cywilne poświęcić polityce, nigdy takich rzeczy nie rozpatrywałem, a jednak polityka przyszła po mnie" – powiedział Janicki. Dodał, że przesądziły o tym wydarzenia z ostatnich kilkunastu miesiącach w służbach mundurowych. "Uważam, że moja wiedza i doświadczenie może przydać się największej partii opozycyjnej w tym, aby to wszystko w przyszłości po wygraniu wyborów zmienić, zmienić na dobre" – dodał.
Wspomniał, że jego przełożonym był kiedyś obecny lider PO Grzegorz Schetyna, którego uważa za "jednego z najlepszych ministrów spraw wewnętrznych po 1989 r.".
Janicki mówił, że chce pomóc Platformie w wygraniu zarówno wyborów parlamentarnych, jak i samorządowych. "Nie wyobrażam sobie, żebyśmy za rok nasz ukochany Kraków i nasze województwo oddali w ręce PiS" – zaznaczył Janicki.
Pytany, czy jest gotów wystartować w wyborach do Rady Miasta Krakowa, bądź w wyborach prezydenta miasta powiedział, że na razie został szeregowym członkiem PO. Zastrzegł, że nie ma "wielkich aspiracji politycznych", ale chciałby aby Kraków i Małopolska pozostał w takim stanie, w jakim są obecnie.
Podczas konferencji prasowej w Krakowie Siemoniak mówił, że w "służbach mundurowych i wojsku dzieje się bardzo źle". W tym kontekście przywołał poniedziałkową publikację "Gazety Wyborczej" o insp. Andrzeju Szarym oraz doniesienia mediów o przypadkach molestowania i mobbingu w armii oraz braku reakcji obecnych władz na te zjawiska.
"Będziemy po stronie wszystkich tych, którzy są krzywdzeni. Będziemy przeciwko odpowiedzialności zbiorowej i będziemy mocno występować w takich sprawach, jak molestowanie i mobbing" - zadeklarował Siemoniak. Dodał, że wraz z posłanką Moniką Wielichowską - w gabinecie cieni PO pełnomocnikiem ds. równego traktowania - złożył interpelację w jednej z takich spraw. "Apeluje, żeby osoby które czują się pokrzywdzone i nie znajdują wsparcia w instytucjach, które są w MON zgłaszały się do posłanek i posłów PO. Zawsze znajdą pomoc" - zapewnił.
Wiceprzewodniczący PO mówił, że dziesiątki tysięcy funkcjonariuszy porusza kwestia wejścia w życie ustawy obniżającej emerytury oraz plany przyjęcia ustawy dyskryminacyjnej wobec wojska – obniżenia emerytur oraz plan ustawy degradacyjnej, która da ministrowi obrony prawo degradowania obecnych żołnierzy, byłych żołnierzy i tych którzy już nie żyją. "To jest pomysł bezprecedensowy. Do tej pory degradować mógł tylko sąd wyrokiem. Tu minister brony będzie mógł karać za złą wypowiedź w telewizji w mediach. Mocno przeciwko temu protestujemy" – podkreślił Siemoniak.
Dodał, że rząd "nie odważył" się jeszcze skierować tego projektu do Sejmu. "Tajemnicą poliszynela jest, że Antoni Macierewicz planuje, żeby 13 grudnia pod osłoną rocznicy stanu wojennego i pod osłoną degradowania generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka ten projekt przeprowadzać czy promować. Ale z tego projektu wynika, że nie chodzi o walkę z demonami historii, tylko o narzędzie dyscyplinowania wszystkich w wojsku, a w szczególności tych, którzy są w rezerwie i nie oszczędzają ministra Macierewicza w mediach. Protestujemy. Będziemy w Sejmie przedstawiać swoje racje i sądzę, że opinia publiczna będzie po stronie wojska" – zaznaczył Siemoniak.
Ocenił, że ustawa zmniejszająca emerytury "skrzywdziła dziesiątki tysięcy funkcjonariuszy wrzucając ich do jednego worka" i "pokazując odpowiedzialność zbiorową, przekreślając to, że niektórzy służyli wolnej Polsce i zostali pozytywnie zweryfikowani". "To jest skandaliczne" - uważa były minister obrony. Przypomniał, że w 2009 r. PO obniżyła emerytury faktycznym SB-kom oraz członkom WRON.
Gen. Janicki pełnił funkcję szefa BOR w latach 2007-2013. W tym czasie doszło m.in. do katastrofy smoleńskiej. Politycy PiS wielokrotnie obwiniali gen. Janickiego o zaniechania w związku z ochroną prezydenta Lecha Kaczyńskiego i nieprawidłowości w organizacji podróży do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r.
W czerwcu zeszłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie na półtora roku więzienia w zawieszeniu nieprawomocnie skazał b. zastępcę Janickiego, wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego za nieprawidłowości przy ochronie wizyt w Smoleńsku Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w 2010 r. W kwietniu tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok sądu I instancji.
(PAP/ko)