Zarząd Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami nie zdecydował wczoraj w późnych godzinach wieczornych (12.03) o uwolnieniu psów z tzw. hotelu 'U Leona" w Węgrzcach Wielkich k. Krakowa. Postanowiono tak pomimo zapewnień, że psy miały żyć w hotelu w domowych warunkach, ale zamiast tego trafiały do ciasnych klatek i boksów, co dokumentuje szokujący materiał zdjęciowy Agnieszki Wypych, społecznego inspektora Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, która ujawniła ten skandal.

To czego nie widać dokładnie na zdjęciach to fakt, że na małej przestrzeni przebywa aż 26 zwierząt, przy czym co najmniej 7 psów trafiło tu wprost z krakowskiego schroniska, w wyniku przedziwnych adopcji, dokonywanych zazwyczaj na jedną i tę samą osobę. Psy miały trafić do raju, a trafiały z deszczu pod rynnę. Na dodatek stwierdzono także liczne braki w dokumentacji medycznej, a także ewidentny opór organizatorów tego procederu przeciwko rzeczywistym adopcjom zabranych psów. I trudno się temu dziwić, skoro są one źródłem comiesięcznych przychodów finansowych hotelu, pochodzących ze zbiórek w internecie.

Wczoraj zarząd KTOZ pod kierownictwem prezes Jadwigi Osuch miał zadecydować o uwolnieniu 2 psów, które trafiły tam z krakowskiego schroniska - Gryzaka, któremu wolontariusze zapewnili bezpłatny dom tymczasowy oraz Olda, któremu ufundowano miesięczny pobyt w specjalistycznej klinice, a następnie także bezpłatny dom tymczasowy.  Pomimo oczywistych faktów wynikających z kontroli Agnieszki Wypych w zarządzie doszło do różnicy zdań na ten i ostatecznie decyzji nie podjęto. Powody takiego zachowania są co najmniej niezrozumiałe, aczkolwiek nie od dziś wiadomo, że hotel ma wpływowych adwokatów, którzy na dodatek osobiście dostarczali do niego psy ze schroniska. Wyjaśnienia wymaga także ich udział w procederze fikcyjnych adopcji, ale przede wszystkim zależy nam na uwolnieniu starych i schorowanych psów z tego przybytku, do czego niebawem przekonamy zarząd KTOZ.

 

Ewa Duda