To o 48 tysięcy złotych więcej niż rady osiedli dostawały do tej pory, ale zdaniem krytyków pomysłu, ma to niewiele wspólnego z budżetem obywatelskim. Burmistrz Stefan Kolawiński jednak broni swojego pomysłu z kampanii wyborczej. "Sądze, że danie możliwości mieszkańcom realizowania zadań poza oficjalnym budżetem jest działaniem właściwym. Wystarczy aktywnie uczestniczyć w zebraniach osiedlowych, rozmawiać z zarządem, przedstawić swój zamysł i zyskać poparcie" - mówi Kolawiński.

Burmistrz podkreśla jednak, że w przyszłości także w Bochni może dojść do otwartego dla wszystkich zgłaszania projektów oraz publicznego głosowania.

 

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)