Johnson w rozmowie z "The Sunday Times" powiedział, że wojna na Ukrainie jest walką dobra ze złem, a popieranie Rosji jest jak wybór złej strony w II wojnie światowej. Oskarżył przy tym prezydenta Rosji Władimira Putina o próbę ustanowienia nowego autorytarnego porządku świata i ostrzegł Chiny, że ryzykują znalezieniem się po niewłaściwej stronie historii.
"W miarę upływu czasu i gdy liczba rosyjskich okrucieństw będzie się piętrzyć, myślę, że będzie się to stawać coraz trudniejsze i politycznie zawstydzające dla ludzi, którzy aktywnie lub pasywnie aprobują inwazję Putina" - powiedział brytyjski premier.
Jak dodał, ci, którzy myśleli, że mogą siedzieć z założonymi rękami, mają teraz "poważne dylematy". "Myślę, że w Pekinie zaczynają się pojawiać pewne wątpliwości" - ocenił.
Chiny nie potępiły jeszcze działań Rosji, a kilka dni temu pojawiły się doniesienia, że Moskwa poprosiła je o pomoc. W piątek prezydent USA Joe Biden ostrzegł Chiny, że jeśli udzielą pomocy, to będą "konsekwencje". W sobotę chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi nazwał stanowisko kraju "obiektywnym i sprawiedliwym",
"Historia pokaże, że Chiny zajęły właściwe stanowisko wobec kryzysu na Ukrainie" - oświadczył, dodając, że jego kraj nie będzie ulegać zewnętrznym naciskom w tej sprawie. "Chiny będą się też stanowczo przeciwstawiać wszelkim bezpodstawnym oskarżeniom czy podejrzeniom kierowanym pod adresem Chin" - zaznaczył.